Zastanawiając się nad rolą i formami działalności fundacji i stowarzyszeń nasunęło mi się nieodparte skojarzenie, że istnieje zadziwiając podobieństwo miedzy rolą szlachty w Rzeczypospolitej, a środowiskiem blogerskim z jakim mamy do czynienia obecnie.
Nie dotyczy to jedynie Polski, ale całego świata, a nawet, przynajmniej po części, w tych krajach, gdzie stosuje się cenzurę prewencyjną.
W zasadzie sytuację można przyrównać do tej, jaka miała miejsce w XV wieku. W Europie istniała możliwość przekazu i wymiany informacji. Jednak przy zbliżonej bazie ideowej jaką było chrześcijaństwo – powstały zupełnie odmienne struktury organizacyjne. Jedynie na terenie Polski -Królestwo Polskie w formie Rzeczypospolitej.
Czy sytuacja się powtórzy?
O ile chodzi z kolei o stan „pola medialnego” w Polsce, to kojarzy się z tym jaki miał miejsce pod koniec XVI, a raczej w XVII wieku.
Mamy więc różnorodność postaw, opinii i idei. Bardzo często „dwory” medialne są sterowane pieniędzmi państw ościennych – identycznie jak wówczas. Wszak większość mediów znajduje się w rękach obcego kapitału, który zaczyna ograniczać przekaz informacji do nurtów tylko dla siebie korzystnych. Dotyczy to zarówno RTV, prasy papierowej jak i blogosfery (Facebook i inne próby cenzury).
Należy też zauważyć, że blogosfera działa na bardzo podobnych zasadach jak „demokracja szlachecka”; pojawia się szereg ciekawych opcji, ale internet nie jest wolny od warcholstwa i świadomego likwidowania zalążków interesujących rozwiązań.
Na Zachodzie – już teraz pojawiają się głosy (Merkel) o konieczności ograniczenia swobody wypowiedzi.
Można zatem spodziewać się zbliżonych rozwiązań systemowych jakie miały miejsce w XVII , a w następstwie, też i w XVIII wieku.
Pytaniem jakie jawi się przy tej obserwacji jest dotyczące kierunków dalszego rozwoju. O ile Zachód wydaje się kierować ku powieleniu poprzedniego modelu z podobnym skutkiem, to Polska może przeprowadzić zmiany w przeciwnym kierunku – do odtworzenia zasad na jakich była tworzona Rzeczpospolita w momencie jej powstawania, a to miało miejsce w XIV i XV wieku.
Czym różni się obecna sytuacja tej z XVII wieku?
Tym, że w Polsce istniały podstawy Rzeczypospolitej głęboko osadzone w świadomości Obywateli (głównie szlachty). Obecnie zaś środowisko blogerskie ( w tym podobne szlachcie, że wypowiada się na tematy publiczne), poszukuje modelu (idei) rozwoju.
Proszę jednak zauważyć różnicę, którą należy podkreślić: otóż Rzeczpospolita była ideą współżycia, a dyskusje tyczyły zmiany kształtu instytucji zawiadujących procesem zmian. Tymczasem blogosfera prezentuje bogactwo opisów działania poszczególnych instytucji, ale nie tworzy modelu współżycia w ramach jednej idei. Być może mamy tak wiele dobrych opisów stanu w jakim się znajdujemy, ale niewiele jest sugestii wskazujących jak kompleksowo ustalić relacje.
Szansę dla Polski upatruję w tym, że takie pomysły rozwiązań obejmujących coraz szerszy wachlarz zagadnień zaczną się pojawiać. Symptomem jest zauważalne zamieranie dotychczasowej formy aktywności sprowadzającej się do diagnozowania stanu. Bo skoro publicznie powie się o „błędach i wypaczeniach” – to „władza” powinna zacząć je likwidować. Tymczasem to tak nie działa. Źródłem bowiem tych „błędów i wypaczeń” jest sam system sprawowania władzy, a reakcje na medialną krytykę dotyczą jedynie przypadków przeciwstawiających się temu systemowi.
Właśnie zaś z uwagi na brak reakcji na wskazania, wielu blogerów zaprzestaje swej działalności widząc w niej tylko „bicie piany”.
Tymczasem (może ) ujawnić się nowe podejście do aktywności medialnej: tworzenie struktury rozwiązań systemowych.
Jeśli więc dojdzie do uświadomienia takiej potrzeby, czy wręcz konieczności, wówczas jest szansa na odnowę.
Czy wiązać się to będzie z jakimiś formami ograniczeń przekazu – nawet „w dobrej wierze”, aby ukrócić warcholstwo?
Nie wydaje się to słusznym kierunkiem. Sfera medialna powinna pozostać „otwarta”, a ograniczenia powinny być naturalnym sposobem eliminowania. Jednak nie odgórnie, ale na poziomie forum dyskusji tematycznej (to może być osobisty blog). I nawet nie z uwagi na „przeszkadzanie”, gdyż krytyka zawsze jest przydatna, ale z uwagi na stratę jasności obrazu w osiągnięciu efektu końcowego w postaci skonsolidowanej idei.
Wracając do Rzeczypospolitej szlacheckiej. W opisanej sytuacji mielibyśmy do czynienia z „cofaniem się” w czasie linii rozwojowej tego modelu demokracji. Czyli samoograniczanie do tematów ważnych dla wspólnoty, co miało miejsce w początkach Rzeczypospolitej, gdzie pewne tematy były oczywiste, ustalone i o nich się nie dyskutowało: one były fundamentem dyskusji.
To kierunek, którego początkiem było ustalenie „wartości początkowych”, czyli tych wartości na jakich Rzeczpospolitą budować będziemy chcieli. Wszyscy.
Błąd, błędne założenia – nie pozwalają na utworzenie spójnej konstrukcji.
Jeśli zatem chcemy dążyć do znalezienia właściwego rozwiązania, to należy tak ukształtować instytucje Rzeczypospolitej, aby wyeliminować te czynniki, które stały się zarzewiem upadku.
W zasadzie – to wszystkie, wstępne, zasady jakimi można i należy się kierować przy dyskusji roli fundacji, stowarzyszeń i podobnych struktur w Rzeczypospolitej. Ich rolą jest bowiem zarówno kontrolowanie działania wspólnoty jak również poszukiwania rozwiązań dostosowujących organizm do zmieniających się okoliczności.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo