Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
121
BLOG

Polska: monarchia = Judeopolonia

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

Co i rusz pojawiają się teksty ”narodowców” podważających rolę Józefa Piłsudskiego w dziele odzyskania niepodległości. Warto przedstawić odrębny, a raczej nie mający poprzedników, punkt widzenia na te kwestie.

 
Otóż w naszej historii odzyskiwania niepodległości mieliśmy dwa zwycięskie wydarzenia: czas lat 1918/20 i czas Solidarności.
Oba te zdarzenia są, moim zdaniem, bardzo do siebie podobne i oba zakończyły się sukcesem. Problemem jest to, w jaki sposób niepodległość została wykorzystana. I przez jakie siły.
(Oczywiście – można mówić jeszcze o zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim, czy częściowo korzystnym Powstaniu (-niach) Śląskich; te jednak można włączyć w cały proces odzyskiwania niepodległości).
Co zatem wpłynęło na końcowe sukcesy? W obu przypadkach zamierzenia organizatorów zostały poparte przez Naród (bez podtekstu genetycznego, a raczej w odniesieniu do ogółu mieszkańców).
Konstatacja powyższa wcale nie jest tak oczywista jakby to się mogło wydawać. W 1918 roku rewolucyjne wrzenie obejmowało wiele państw europejskich, a jego źródłem była potrzeba zmiany stosunków społecznych, co wcale nie było jednoznaczne z odzyskiwaniem przez Polskę niepodległości. Przeciwnie, w 1918 roku nurt kierowany przeciwko władzy warstwy uprzywilejowanej był bardzo silny, a wpływy rewolucjonistów sowieckich, zwłaszcza wśród ludności miejskiej (ze znacznym udziałem żydowskiej), były bardzo głębokie (była przecież próba rewolucji w Warszawie).
Oczekiwania sowieckich dowódców, że polskie władze rozpadną się, nie były pozbawione podstaw.
Kluczem zrozumienia tężejącego oporu była rola spełniana przez Piłsudskiego, który z racji swych „korzeni” socjalistycznych stanowił dla wielu, prorewolucyjnie nastawionych grup społecznych, rodzaj gwarancji, że zmiany społeczne nastąpią.
W tym kontekście należy rozumieć przekonanie, że niepodległa Polska daje większe szanse na realizację tych postulatów aniżeli zmiana rewolucyjna, co było dodatkowo wspomagane zachowaniem wojsk sowieckich.
Warto zaznaczyć, że filosemickie skłonności Piłsudskiego neutralizowały te środowiska: z jednej strony były to tylko nieliczne wystąpienia ludności żydowskiej przeciwko wojsku polskiemu (szybko zlikwidowane), czy triumfalne witanie sowietów, z drugiej blokowane były żydowskie wpływy w negocjacjach na Zachodzie– choćby zaciekła nienawiść do polskości Lloyd Georga).
Oczywiście – na fakt odzyskania niepodległości miały wpływ inne okoliczności. Przede wszystkim – upadek wszelkich prób odzyskania władzy przez „białych” Rosjan. Gdyby zwyciężył Denikin – Zachód wsparłby „białą” Rosję przeciwko Polsce.
I teraz końcowe spostrzeżenie. Po odzyskaniu niepodległości wspólnym wysiłkiem całego Narodu okazało się, że brak jest elit, które zrealizowałyby postulaty dotyczące zmian w społeczeństwie. Władzę przejęły ugrupowania „narodowców” o wyraźnie szlacheckim rodowodzie. Celem tej warstwy było utrzymać swój stan posiadania, a wsparcia udzieliło równie zachowawcze chłopstwo (Witos).
Pierwsze działania tej „elity” uwidoczniły się już w czasie negocjacji z sowietami w Rydze, kiedy to odstąpiono od koncepcji federalistycznych na rzecz dominacji narodowo-katolickiej.
„Demokratyczna” droga zmian nie była możliwa, a kraj powoli zaczął wchodzić w stan degeneracji. W zaistniałej sytuacji „przewrót majowy” był jedynym ratunkiem i można dziękować Opatrzności za to, że dał nam w tamtym czasie tak wielkiego Przywódcę.
(Oczywiście – nie wszystkie działania można chwalić. Jednak nie można odmawiać wielkości tej postaci).
Jeśli więc wspomina się teraz „inteligencję przedwojenną” jako rzeczywistą elitę Narodu, to nie odnosi się tego określenia do roli spełnianej przez szlachtę czasu rozbiorów, ale nową, wykształconą i sprawdzoną w działaniu elitę – inteligencję II Rzeczpospolitej, ukształtowaną myślą Marszałka.
(W zasadzie notka, która miała poprzedzać obecną, miała dotyczyć wychowania; nie jest możliwym „przeskoczenie” stadium rozwoju psychicznego „ z parobka na pana”. Potrzeba na to czasu i okoliczności. Zmiany mogą być tylko ewolucyjne. Inteligencja – to przecież głównie potomkowie szlachty, tylko uzupełniani dopływem „świeżej krwi”. Dawne założenie, że pełnię praw szlacheckich uzyskuje się dopiero w 3 pokoleniu – miało uzasadnienie. Ten element musi być zauważony).
 
A podobieństwo do Solidarności?
Społeczeństwo polskie chciało odzyskania niepodległości mając jeszcze w pamięci dokonania II  RP. W tym duchu chciano zmian – likwidacji „kasty rządzącej”, którzy postrzegani byli jako nowi „właściciele Polski”.
Wsparto więc wrzenie prowadzące do zmian.
Niestety, podobnie jak w latach 20 – tych okazało się, że brak elity, która poprowadziłaby Naród w wymarzonym kierunku. A należy też zaznaczyć, że „rewolucjoniści” zrobili wszystko, co w ich mocy, a z wykorzystaniem środków i pomocy Zachodu, gdzie pierwsze „skrzypce” są określone, aby usunąć (paszporty w jedną stronę) lub zmarginalizować wszystkich, którzy mogliby próbować realizować oczekiwane zmiany.
 
Jedyna różnica między „elitą” lat 20 – tych XX wieku, a „elitą” solidruchów jest taka, że ci pierwsi byli pochodzenia szlacheckiego, a ci drudzy byli powiązani za „szlachta jerozolimską”.
Z punktu widzenia społecznego – jest to różnica bez znaczenia, a podstawowym powodem jest ten, że i jedna i druga „szlachta” przedkłada własny interes nad interes społeczeństwa.
 
Niestety. Tym razem Opatrzność nie dała nam Przywódcy na miarę Piłsudskiego. Może to Boży Zamysł, aby nam wskazać, że to my sami, całe społeczeństwo, powinniśmy pilnować, aby nie schodzić z drogi Rzeczypospolitej.
 
Czy jest zatem różnica między dążeniem do systemu monarchicznego w Polsce, a tworzeniem Judeopolonii?
W obu przypadkach mamy do czynienia z systemem hierarchicznym. Wystarczy „wymienić” potomków rodów szlacheckich na „szlachtę jerozolimską” i otrzymamy zamienność różniącą się tylko nazwą. Proces zaczął się od „frankistów” ( już - matka Mickiewicza), a nasilił przejęciami majątków po Powstaniu Styczniowym. Temu nie ma jak się przeciwstawić – w każdym systemie hierarchicznym zawsze będzie istniał negatywny dobór kadr kończący się mafijną kontrolą systemu.
Przykładem na dużą skalę jest judaizacja Kościoła Katolickiego. Nie dziwią więc choćby monarchistyczne zapędy G. Brauna.
Niestety, obecne ruchy mieniące się „narodowymi” także oparte są na tych samych założeniach. Bez odcięcia się od tej idei wszelkie odwoływania się do polskości mają wątpliwe korzenie.
Na koniec zaznaczę, że idee głoszone przez Dmowskiego miały inne zabarwienie aniżeli przypisywane przez ND –cję. Były oparte na obowiązkach wynikających z przyznawaniu się do polskości, a nie restytucji praw szlacheckich.
To takie luźne uwagi. Tekst i tak długi, a należałoby dać choćby krótkie wzmianki o przyczynach niepowodzeń powstań itd. To może w dyskusji – jeśli będzie.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo