Nie powinna dotyczyć służb; te wykonują polecenia władzy i są rozliczane z posłuszeństwa. U nich ten element się liczy - jeśli nie była to świadomie zbrodnicza struktura jak UB i następcy.
Weryfikacja emerytur powinna dotyczyć wszystkich urzędników państwowych, także zarządzających gospodarką za czasu PRL, ale też z czasu przekształceń.
Ta ostatnia kategoria powinna być szczególnie wnikliwie przetestowana. To dlatego, że ci ludzie mają "wielkie zasługi" w złodziejskiej wyprzedaży majątku narodowego. Dyrektorzy za komuny - mieli wgląd w sytuację ekonomiczną przedsiębiorstw. Wykorzystywali to, aby doprowadzić firmy do bankructwa, a następnie przekazywali je za "psie pieniądze".
Jednocześnie sami byli wysoko wynagradzani, co przełożyło się na wysokie emerytury obecnie.
Podany przykład nie jest jedyną formą "wrogiego zarządzania".
Patrząc na problematykę z perspektywy czasu - nie ma możliwości doprowadzenia do odpowiedzialności za ten proceder. Jednak jest wysoce nieetyczne, że ci ludzie obecnie korzystają niezasłużenie z dorobku społeczeństwa i to w wyraźnie preferencyjny sposób.
Nie uważam, aby należało ich całkowicie pozbawić emerytur, a nawet średnia może być tu już dotkliwą karą, która może dotknąć zbyt boleśnie wielu uczciwie wykonujących swoje obowiązki. Jednak wprowadzenie jakiegoś ograniczenia na poziomie między 1, 5 a 3 -krotność średniej wydaje się uzasadniona.
Zarabiając dużo, a nie prowadząc wystawnego i hulaszczego trybu życia, można na tyle dobrze przygotować się do starości, że środki na utrzymanie w sugerowanym poziomie wystarczą na godne utrzymanie.
Nie ukrywam, że wskazana kwestia mogłaby być wstępem do wprowadzenia emerytur obywatelskich, a kwestia obciążeń budżetu zobowiązaniami jak wskazane, wcześniej czy później musi być rozwiązana.
