Partisan gardening Partisan gardening
1858
BLOG

Transformacja kontra tożsamość - Polska według Wildsteina

Partisan gardening Partisan gardening Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 54


  Debata o „Dziedzictwie Solidarności Walczącej”, na Zamku Królewskim w Warszawie, zgromadziła czterech wyróżniających się w swoich dziedzinach Polaków, panów Bronisława Wildsteina, Mateusza Morawieckiego, Zbigniewa Jagiełłę oraz Igora Jankę.  Dominowały wątki państwotwórcze, moralne i historiozoficzne w tych wypowiedziach. Była nie tylko ciekawa ale i emocjonująca, co jest rzadkością w podobnych wydarzeniach. Wypowiedź Bronisława Wildsteina narzuciła mi mój własny dla niej tytuł:

  "Transformacja kontra tożsamość"

  Bronisław Wildstein

   "Solidarność Walcząca była jednym z najważniejszych ugrupowań opozycyjnych lat 80 tych. Co się stało po upadku komunizmu? Teoretycznie, abstrahując od późniejszych losów politycznych, powinna ( Solidarność Walcząca) stanowić jeden z istotnych punktów odniesienia. Tymczasem ona po 89 roku w sferze publicznej nie istniała. Można powiedzieć, że dlatego iż Solidarność Walcząca kontestowała obrady Okrągłego Stołu. Ale nie mówimy o politycznym rozwiązaniu lecz o latach 80 tych. Przypominam sobie, że zaczęła wracać do szerszego obiegu publicznego dopiero w obecnym stuleciu. Dziesięć lat temu były (obchody 25 lecia) większe uroczystości upamiętniające. Można powiedzieć, że skoro SW kontestowała okrągły stół to nic dziwnego, że nie znalazła się w tym pierwszym politycznym rozdaniu. Ale szybko okazało się, że porozumienia Okrągłego Stołu są passe, zawalił się system komunistyczny. W momencie kiedy dokonywano tego układu okrągłostołowego można powiedzieć, że dla większości Polaków to była jakaś szansa, że Solidarność chce rozmawiać, chce się jakoś porozumieć, nie chce przelewać krwi, zatem rozmowa z tymi władzami, w sensie podmiotowym, była w jakimś sensie uzasadniona. Bo taki był system, dokoła były państwa bloku sowieckiego, bo wszyscy jeszcze myśleliśmy, że te czołgi sowieckie mogą zostać uruchomione. Ale minęło kilka miesięcy i zawalił się komunizm dookoła nas i jeszcze trochę i zawalił się komunizm w Związku Radzieckim. Wtedy okazało się, że to SW miała rację. Twórcy SW, Kornel Morawiecki, mieli rację, przewidywali, że ten system się zawali. Zresztą nie tylko on także twórca KPNu. Ale SW zbudowała swoją strategię, przewidzieli, że następuje kolaps, że ten system jest absolutnie niewydolny i to wszystko musi runąć. W związku z tym, ci którzy to przewidywali, byli lepszymi analitykami i powinno się ich docenić. Czy mówiono o SW kiedy się walił ten system? Jeśli pojawiali się we wzmiankach publicznych to w tonie groteskowo ośmieszającym. To był taki charakterystyczny sposób unicestwiania poprzez ośmieszenie. Niszczenie przeciwnika politycznego.

  Okazało się, że porozumienia Okrągłego Stołu były nie tylko po to by Polskę upodmiotowić. Ale że  był to początek porozumienia między komunistami a wybraną częścią liderów obozu solidarności, którzy wspólnie przejęli władzę i wspólnie chcieli ją sprawować. Nie twierdzę, że oni byli cynikami, mogli mieć różne wyobrażenia. Może myśleli, że Polacy nie dojrzeli do tego żeby być podmiotowi i naprawdę demokratyczni? Chociaż to jest myślenie paradoksalne bo Solidarność właśnie opiera się na tej zasadzie, że Polacy dojrzeli do solidarności i robili to niesłychanie świadomie. Bo  odsłoniła Solidarność ten swój republikański duch. Solidarność z okresu lat 80-81 pokazuje, że gdzieś przetrwał w nas ten duch republikański. Objawił się on w rezygnacji z partykularnego interesu na rzecz dobra wspólnego, poczucia, że dobro nasze wspólne  warunkuje nasze indywidualne losy. To była powszechna świadomość podczas rezygnacji ze strajku w obronie partykularnych interesów na rzecz szerszych. Objawia się to kiedy w Sierpniu w Stoczni podczas strajku robotnicy dostają czego chcą i , pomimo pewnego zawahania, strajkują dalej na znak solidarności z innymi.

  Wracając do III RP - proszę zauważyć jak się zmienił język. O czym mówiliśmy w latach 80 tych, jakich słów używaliśmy? - W Przysiędze Solidarności Walczącej to wszystko jest czytelne: niepodległość, wolność, solidarność. Natomiast o czym zaczęliśmy potem mówić? O jakiejś transformacji. Mieliśmy się w coś innego transformować, nie wiadomo dokładnie w co? Mieliśmy się upodobnić do Zachodu, ale też mieliśmy się jakoś wyrzec swojej tożsamości. To był taki charakterystyczny ton, paternalistyczny. To, że my tutaj, kochani, za was dla was to wszystko zrobimy, a wy posłusznie odczekajcie swoje i róbcie swoje tam u siebie ale przypadkiem się nie wtrącajcie do tej polityki, którą mądrzejsi za was zrobią. To było zaprzeczenie demokracji, zaprzeczenie solidarności, tak się rodziła oligarchia.

  Jak się rodziła to wiemy, komuniści walczyli o swój interes, oni transformowali swoją władzę polityczną na ekonomiczną, która z powrotem wracała w wymiarze politycznym. Władza jest rozproszona to nie jest tylko ekonomia to są mocne środowiska, to są korporacje, środowiska opiniotwórcze, media - to wszystko zostało przejęte przez pewien zwarty układ.

  Nawiązując do tego co powiedział premier Morawiecki. Zaczęto nam wmawiać, że myśmy się urodzili w 89 roku. To, co wcześniej, nie ma znaczenia. Poczęliśmy się na Okrągłym Stole wraz z rządem Mazowieckiego i to jest taki świat, w którym każdy ma na co zasługuje. Jeśli ktoś nie zajmuje stanowiska, jeśli ktoś nie zdobył pieniędzy, to widocznie nie nadaje się do wolnego rynku, nie nadaje się do demokracji. W punkcie wyjścia sytuacja jest absurdalna. Jedni posiadają silne atuty, inni żadne, i są spychani na margines. To są ci z SW. Ich nie ma. To, że ich nie ma bośmy ich wypchnęli na margines, to już inna sprawa. Ich nie ma. 

  Okazało się, że ich nie ma tylko przez pewien czas. Upłynęło trochę czasu i jesteście. Te stwierdzenia, że można zapracować na swój los są uzasadnione.

  Rozliczenie z komunizmem?

  Ta sprawa ma parę aspektów. W jednym to już jest historia. Lustracja już dla nas specjalnego znaczenia nie ma. Dekomunizacja? To pokolenie już odeszło to są emeryci i już nie mają znaczenia. Ale znaczenie ma historia, jesteśmy zakorzenieni w ciągu, nie pojawiliśmy się nagle. My żyjemy w pewnym ciągu i to przekłada się na ekonomię i wszystkie inne aspekty życia. Podstawową rzeczą jest jaki jest system norm, jak chcemy organizować nasze życie. Jeżeli mówimy o solidarności to nie jest egalitaryzm, dzielenie. Oczywiście trzeba pomagać tym, którym się nie udało, ale solidarność to jest poczucie wspólnoty, poczucie, że żyjemy we wspólnocie, która zależy od siebie nawzajem. My dziedziczymy, w całości jesteśmy stworzeni przez kulturę, przez język, którym mówimy, wszystkie nasze obyczaje, odruchy kulturowe, które nas kształtują. Tym się trochę różnimy od innych. Jest naród a jego emanacją jest państwo. Najszersza wspólnota, którą jesteśmy w stanie utrzymać to jest wspólnota narodowa. Mamy poczucie że jest wspólnota losu. To  nie znaczy, że nie wiemy, że bliźni nasz może być innego koloru skóry i żyć na innym końcu świata, doskonale o tym wiemy i gdy go spotykamy rozpoznajemy w nim człowieka, ale to jest trochę inne poczucie. Oczywiste jest, że ta solidarność narodowa jest niezbędna, że to co nam mówiono, że nas ogranicza to jest nonsens bo jest wręcz przeciwnie. To jest budowanie pewnej lojalności, która przekracza każdą osobistą perspektywę. Reprezentuje świadomość dużo szerszą. A ta ogólnoludzka to jest coś innego. Jest pytanie jak my budujemy tą wspólnotę, na czym budujemy? Co chcemy wypromować? Państwo musi się opierać na jakimś porządku aksjologicznym.  Chcemy jako wspólnota osiągnąć wielkość i to nie jest żadna megalomania, to jest uzasadnione pragnienie, szlachetne pragnienie. Nas się oskarżało o megalomanię. Niestety Polacy w ogóle nie mają megalomanii a niestety cechują się mikromanią, Badania pokazują, że jesteśmy narodem najgorzej siebie oceniającym. Nas inni lepiej oceniają niż my samych siebie oceniamy. Na tych kompleksach elity mogą świetnie budować. Zarządzać takimi kompleksami. To jest wspaniale, posługiwać się nimi po to aby dzierżyć władzę. Natomiast by budować jako wspólnota musimy to przezwyciężyć, wyrwać się z tego kompleksu. Później uporządkować ten świat, wiedzieć, że są postawy które honorujemy i są te, które krytykujemy i potępiamy a nawet sprzeniewierzenie się wobec wspólnoty musimy karać. Ponieważ to jest ostateczny podział.

  Czym był komunizm? To był system narzucony, system podległości Polski na wszystkich poziomach, podległości narodowej bo zależało od centrali w Moskwie ale także odebranie nam wszelkich praw. Mamy ludzi, którzy utrzymywali tutaj ten system i na nim robili swoje kariery, dzięki niemu osiągnęli swoją niebywała pozycję. A potem ich potomkowie. Nie chodzi o to by rozliczać ileś pokoleń wstecz ale mieć tego świadomość. I choćby nazwać to co było, że zdrada jest zdradą. Że to jest niedopuszczalne. W III RP żyliśmy w takiej schizofrenii. Prywatnie uważamy że zdrada jest zdradą. Ale publicznie żyliśmy w takim przekonaniu, że jeśli ktoś zdradzał wspólnotę to jest sprawa złożona, może miał jakieś podstawy, coś go skłoniło do niemoralnych zachowań.

  Po to by odbudować naszą wspólnotę musimy odbudować nasz porządek wartości, musimy nazwać rzeczy po imieniu. Dlatego musimy nazwać wielkość takiego ruchu jak była Solidarność Walcząca i trzeba powiedzieć - to jest coś! - to jest punktem odniesienia, wzorem. I potępić tych, którzy w imię swoich najniższych interesów wysługiwali się obcej władzy i niszczyli naszą tożsamość, walczyli przeciwko tej wspólnocie. My to musimy choćby nazwać bo to jest punkt wyjścia, żeby uporządkować naszą wspólnotę, by stanęła na jakiś podstawach. Historia jest rzeczą poważną bo historia jest naszą tożsamością."

-----------------------

Spisanie przeze mnie tej wypowiedzi Bronisława Wildsteina ma na celu upowszechnienie wiedzy o Solidarności Walczącej. Ale jeszcze bardziej ważna i oświecająca jest jej przenikliwość w opisie procesów dziejących się w naszym kraju. A ten, jak sadzę, będzie bliski doznaniom wielu Polaków, którzy byli uczestnikami tamtych historycznych doświadczeń.

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka