Partisan gardening Partisan gardening
2560
BLOG

Rok 2019 - czy będzie polityczne tsunami w Europie?

Partisan gardening Partisan gardening Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 96

  Obserwowane w krajach Unii Europejskiej tendencje polityczne i zjawiska społeczne, idą w przeciwnym kierunku niż narzucana od strony rządu UE idea konsolidacji i coraz ściślejszej integracji państw. Wskazują one, że albo będziemy mieli do czynienia z zapaścią i powolnym odrzucaniem europejskich struktur albo nastąpią zmiany zgodne z tymi świeżymi społecznymi oczekiwaniami. Wymuszany ze strony UE kolektywizm nie jest przekonujący a obecnie Unią rządzący nie przekonują nas ani swoimi moralnymi kwalifikacjami ani formą zarządzania, utrzymującą całe państwa w moralnym i ekonomicznym szantażu. Brakuje przede wszystkim respektu dla odmienności poszczególnych narodów i państw. Agresywne wezwania do posłuchu ze strony Verhofstadta, Timmermansa a nawet Merkel karcące państwa, które nie chcą oddać swojej suwerenności we władanie Komisji Europejskiej są coraz mniej zachęcające do uległości. 

   Najpierw Austriacy wybrali sobie prawicowy, niechętnie przyjęty przez UE rząd, który oparł się przyjmowaniu emigrantów i ograniczył zasiłki dla tych, którzy już się w Austrii znaleźli. Potem Włosi postawili na partie nowe, anty establishmentowe, plasujące się dotychczas na krańcach sceny politycznej. Włosi odrzucili tradycyjne partie, które ich przez lata zawiodły. Obietnice nowego rządu, który sprzeciwił się polityce uchodźczej Merkel oraz dyktatowi Komisji Europejskiej w sprawach gospodarczych by jeszcze bardziej zaciskać pasa, nagrodzone zostały wzrostem popularności nowej rządzącej koalicji. 

  Coraz bardziej nerwowy Brexit to także efekt zemsty polityków UE za decyzję rozwodową Albionu. Niemcy tracą polityczną stabilność. Rezygnacja Merkel z szefowania rządzącej partii CDU wymuszona została spadającymi wynikami wyborczymi tej partii w kolejnych Landach a to znak, że kanclerz będzie już tylko dociągać do końca kadencji bez dawnego autorytetu. Ponad jedna czwarta wyborców już się niecierpliwi i chce jej wcześniejszego ustąpienia.

  Teraz jest gorący czas dla Francuzów wzywających do ustąpienia ich prezydenta Macrona, którego rządy rozczarowały nie tylko rozrzutnym stylem życia prezydenta ale przede wszystkim coraz to nowymi obciążeniami podatkowymi. Nie tak wyobrażali sobie Francuzi reformy nowego prezydenta - wychodzenie z kryzysu i walkę z bezrobociem.  

    Pakt migracyjny Narodów Zjednoczonych podpisany w grudniu na konferencji w Marakeszu wywołał kryzys rządowy i ostatecznie upadek rządu Belgii. Belgowie także zakładają żółte kamizelki na znak protestu. Policja musi bronić budynków instytucji unijnych w Brukseli przed gniewnym tłumem, który tam właśnie upatruje powodów całego zła. Ale komisarz Timmernmans niedowidzi na lewe oko a komisarz Juncker zajęty jest czym innym i tymczasem wątpi w zdolność Rumunii do przejęcia przewodnictwa w UE. Obaj nie widzą alternatywy dla obranej przez nich drogi. Juncker straszy kolejną wojną w Europie tak jakby tylko w modelu kolektywistycznego ujednolicenia dało się w Europie pokojowo współżyć. Już gołym okiem widać widać, że nie radzi sobie UE ani ekonomicznie ze słabnącym euro ani politycznie. 

   Stale ponosimy polityczne skutki decyzji kanclerz z 2015 roku. Merkel rozbiła Europę i podzieliła nie tylko Europę ale i świat. Liczba państw odrzucających Pakt migracyjny rośnie lawinowo. To ci, którzy uświadomili sobie jak bardzo on zagraża ich wewnętrznej stabilizacji gdy przyjmowana będzie nieokreślona liczba migrantów z biedniejszych części świata. USA, Australia, Austria, państwa wyszehradzkie, Włochy, kto jeszcze? Hiszpania negocjuje powrót 55 tys. migrantów do Mali. Każdy próbuje jakoś sobie poradzić z nadmiarem. Najgorzej idzie z tym problemem Niemcom.

  Obecne instytucje Unii Europejskiej stają się coraz bardziej odległe od tego czego oczekują od nich Europejczycy. Na pewno przyszłoroczne majowe wybory do Parlamentu Europejskiego odmienią jego kształt. Komisja Europejska stała się nieznośnie irytująca już nie tylko dla Francuzów i Włochów ale w szczególności krajów wschodniej Europy. Wcześniej, w marcu odejdą Brytyjczycy i to raczej bez umowy rozwodowej a zatem z każdym krajem będą się układać z osobna i nie chcą płacić rozwodowego haraczu.

   Kiedy dzisiaj w Bundestagu mówi się z niepokojem, że USA powinny pozostać żandarmem świata bo to stabilizuje światowe a w szczególności nasze europejskie bezpieczeństwo i wreszcie nazywa się po imieniu naszych wrogów Rosję i Chiny to znak, że Niemcy także głośno żałują swojego militarnego skąpstwa i widzą grozę jego konsekwencji. Trump zapowiedział bowiem wyjście amerykańskich wojsk z Syrii i zmniejszenie o połowę kontyngentu wojskowego w Iraku pozostawiając Bliski Wschód wpływom Iranu i, co najgorsze, Rosji. Europa czuje się także mniej bezpieczna.  

   Hasło Trumpa „Make America Great Again!” słuchane jest przez Europejczyków z zazdrością ale i z pełnym zrozumieniem. Narody Europy także chcą uwolnienia się od dominujących trendów globalizacji rozgrywających się ponad ich głowami. Także pragną pochylenia się rządów ku potrzebom obywateli państw, przywrócenia ich wpływu na podejmowane przez rządy decyzje, powrotu do demokracji. Troski o dobrobyt.

   Jaki cel ma ta cała niesprawiedliwa unijna krytyka, ten polityczny szantaż jaki spotyka nie tylko Polskę ze strony KE? Niestety, Merkel już szuka „godnego” dla siebie lądowiska a szefowanie Komisji Europejskiej na pewno jest warte zabiegów. Szczególnie teraz gdy w orędziu noworocznym wspomina kanclerz o konieczności zadbania o niemieckie interesy. Tak jakby owe interesy słabo były zapewniane w UE dotychczas. Najwyższy czas zmienić układ sił w Parlamencie Europejskim by się takiej dominacji przeciwstawić. Poza tym dominacja niemiecka petryfikuje zarządzanie Europą i nie jest chętna oczekiwanym zmianom. 

    Jaką wartość mają te nieznośne brzęczenia nad uchem różnych komisarzy i sędziów, przeróżnych Komisji, trybunałów niemieckich czy TSUE gdy zapierają się one by uznać nie tylko polskie prawo do własnej drogi ale i najoczywistszą prawdę odpowiedzialności Niemców za okrucieństwa II wojny? Perfidnie zwalają ją na anonimowych niemal „nazistów” ale i śmiało wymieniają z „narodowości” polskie obozy koncentracyjne. Polakom bez skrępowania zarzucają antysemityzm bo przecież „Nasze matki i nasi ojcowie niosą” niosą inny mit. Fałszywy mit, który ponownie krzywdzi ofiary niemieckich zbrodni. Co jest warta Europa budowana na takim elementarnym kłamstwie, na kłamstwach kolejnych, manipulowaniu informacjami, skłócaniu narodów przede wszystkim poprzez fałszywą propagandę mediów. 

  To musi się nareszcie skończyć. Kłamstwa powodują wypaczenia we wzajemnym siebie postrzeganiu, rujnują przyjaźń narodów i sprawiają, że europejskiej władzy budowanej na takich fundamentach nie potrafimy z przekonaniem uznać za prawomocną. 

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka