Ten film był już na s24 omawiany przez Coryllusa, został totalnie skrytykowany i wyśmiany, a jednak...
Nikita Michałkow kręcąc jedną ze scen tego filmu okazał sie prorokiem. Właściwie wszystkie już sceny od tego momentu są prorocze. Otóż Rosjanie wściekle atakowali Cytadelę, bastion oporu niemieckiego, od zdobycia tej fotrecy zależały losy wojny, posyłali tam najlepsze jednostki, wszystkie Niemcy dziesiątkowali. W końcu Diadia postanowił wysłać do zdobycia Cytadeli przestępców, zdrajców, meneli, nierobów, ostatni element wspaniałego narodu rosyjskiego pod dowództwem rezydenta łagów, generała Kotowa. Uzbojone w kije zastępy Kotowa ruszyły na Cytadele. Los sprawił, że niemiecki dowódca Cytadeli nachlał się i przewrócił świeczkę, świeczka zapaliła obrus, od obrusa zajął się dywan, potem tóżne sznurki i ogień doszedł do zbrojowni, która efektownie eksplodowała. Niemcy nie mogli się bronić przeciwko dziesiątkom tysięcy uzrojonym w kije, nie mieli amunicji. Tak więc Kotow ze swoimi menelami zdobył bez wystrzału Cytadelę.
Potem już poszło łatwo, droga na Berlin stanęła otworem, zwycięska armia bez trudu posuwała się do przodu, mijając po drodze outsaiderów niemieckich, traktując ich wielce pobłażliwie.
Ta scena przypomniała mi się gdzy zobaczyłem zastepy Arabów szturmujące dworzec w Budapeszcie, wyspy greckie, wybrzeże Włoskie. Swoją masą, bez wystrzału zdobywają umocnienia, Wdzierają się na Cytadelę, ta jeszcze sie broni, Węgrzy jeszcze się bronią, ale już widać że nie ma amunicji, Eksplozję w zbrojowni spowodowały wiecznie nachlane lewackie elity europy, śniące o równości dla ludu i władzy dla siebie. Jeszcze miesiąc, dwa i droga na Berlin stanie otworem.
Inne tematy w dziale Polityka