Przypomnijmy, ojciec zabiera dziecko od mamy, ma takie prawo, jedzie nie wiadomo gdzie i w 4 godziny później wpada pod pociąg. Narracja wydaje się prosta, ale okazuje się że dziecka nie ma w pobliżu samochodu samobójcy, nie ma w pobliżu wypadku, dziecko nie łazi gdzieś bez celu. Dziecka nie znaleziono choć go szukają już 3 dni pokaźne siły policji, a więc ojciec zostawił gdzieś malucha, u kogoś albo w jakimś pustostanie i potem popełnił samobójstwo.
Pod względem psychologicznym to się kupy nie trzyma, jeśli ojciec zamierzał popełnić samobójstwo to po co brał dziecko. Jeśli z zemsty na matce to przed samobójstwem powinien się zemścić na niej, a jeśli tą zemstą miało być odebranie jej dziecka to to dziecko powinno ponieść śmierć pod kołami pociągu, razem z ojcem. Tak się nie stało
Nie wiem kim są rodzice malucha, ale jeśli to element to najprawdopodobniej to wygląda na przehandlowanie dziecka za pieniądze. Czynu miał dokonać ojciec, ale coś poszło nie tak, handel się nie udał, albo kupujący nie miał zamiaru płacić i ojciec jako świadek zginął wepchnięty pod pociąg, a dziecko przepadło.
Mało to dzieci ginie bez śladu, porwanych z różnych powodów, w Polsce może chodzić o nielegalną adopcję, ale może też chodzić o coś innego. Dziecko zostało już prawdopodobnie z Polski wywiezione. Również sprawcy są już dawno za granicą.
Trzeba zaznaczyć, że śmierć pod kołami pociągu to dziwny sposób odebrania sobie życia, natomiast jest to sposób na niepozostawienie na ofierze śladów przemocy.
