Całkiem poważnie i na poważnie
Mimo że wychowany w tradycyjnie katolickim domu, nie jestem czynnym wyznawcą tejże religii. Żadnej innej też nie. Złożyło się na to wiele czynników - o niektórych wspominałem już nieraz we wcześniejszych wypowiedziach.
Narażę się zapewne wielu, lecz nigdy nie byłem "wazeliniarzem" i takim pozostać zamierzam. Jestem więc zdecydowanym zwolennikiem faktycznego rozdziału Kościoła od Państwa. Najpierw państwo ze swoimi prawami stanowionymi przez naszych wybrańców w parlamencie, a potem dopiero Kościół - ten czy ów - przykładnie dostosowujący się do tych praw. Wg. mnie funkcjonariusze kościelni - wszystkich szczebli - są powołani [jeśli tak jest] do nauczania wiernych na ich drodze życia. Drodze zgodnej z wszelkimi prawidłami wyznaniowymi. Drodze do "szczęśliwości niebieskiej" i tylko tyle. Więc wara tymże funkcjonariuszom od "nawracania" wiernych na ich osobiste polityczne przekonania. Jeśli wysyłamy młodych Polaków do walki poza granicami przeciwko m.in. zmuszaniu tamtejszej ludności do zaakceptowania Państw typowo wyznaniowych, a u siebie nie umiemy zrobić porządków z licznymi wystąpieniami i żądaniami coraz bardziej rozbestwionych kapłanów, to co o tym sądzić?. Wara również od buńczucznego wtrącania się w stanowienie prawa przez Parlament, Rząd i Prezydenta. Ich - kapłanów rolą jest nauczanie i to nie w szkołach publicznych - na dodatek z oceną na świadectwie. Jeśli nie potrafią wpłynąć na postawę wiernych znajdujących się pod ich opieką przez to właśnie nauczanie w parafii, kościele, to wara im również od przymuszania ustawami antyaborcyjnymi - na które chcą mieć wpływ - kobiet do takiej czy innej ich osobistej decyzji. Bo to już jest namiastka państwa wyznaniowego. Taka swoista symbioza Ołtarza i Tronu...To Parlament, a następnie Rząd ma kierować Państwem, a nie sfanatyzowani funkcjonariusze obojętnie jakiej frakcji, wyznania itp... A prawdziwy katolik, czy katoliczka sama będzie wiedzieć jak ma postępować zgodnie z naukami Kościoła i wiary, by nie grzeszyć. Do tego nie są potrzebne żadne nakazy i zakazy powielające katechizm...Chyba że Ci tzw. kapłani są niezdolni do wykonywania swoich powołań, więc wolą za pomocą paragrafów, przy pomocy państwa nadrobić swoją nieudolność.. Wierzę również, że taki rozdział Kościoła od państwa wpłynąłby zdecydowanie ozdrowieńczo na sam Kościół i spowodował tym samym powrót na jego łono dawnych wyznawców. Chociażby takich, jak ja sam - były ministrant...
Nerwowy samotnik spod znaku Wodnika...... Wczytując się w wypowiedzi wielkich ludzi, przedstawicieli świata kultury, czy też znakomitych i uznanych mężów stanu, czujemy pewien zastrzyk witalny na potrzeby doskonalenia swojej osobowości. Wysłuchując zaś wynurzeń Jarosława Kaczyńskiego mam obawy, aby jego małostkowość nie udzieliła się również nam - bronmus45
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo