Pan Minister Spraw Zagranicznych III RP niczym król Francji Ludwik XIV udziela każdemu, kto tego chce, znacząca mniejszość, i kto nie chce, większość, światłych rad co do właściciela naszego, jeszcze, państwa.
Polska to ja! Zdaje się mówić pan minister i taką właśnie, ciężkiego kalibru, radą szczodrze obdziela Betę Szydło, byłą premier IV, z kolei, Rzeczypospolitej. Numeracja rzeczypospolitych jest nieco zaburzona ale to z powodu tego, że nastąpiła restauracja ancien regime'u, czego dowodem komunista w roli drugiej osoby w państwie i skala polskiej biedy, o czym wspomina przedstawiciel Międzynarodowego Funduszu Walutowego, że po dwu latach platformianych rządów osiągnęła znowu ten charakterystyczny dla zarządzania Tuska, poziom z 2015 roku.
https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-polacy-musza-pomyslec-o-wyzszych-podatkach-wydatki-na-poziom,nId,22460068
Ale, ad rem, pan minister Spraw Zagranicznych zdaje się imputować sobie prawo pouczania pierwszej osoby w Państwie o jego, tj. pierwszej osoby, obowiązkach. Pan minister zapomina chyba, że drugą osobą w państwie jest ten stary lewak o trockistowskim pochodzeniu, trzecią, zdaje się chyba pani Błońska, zaś czwartą dopiero pan premier, ten od polskiej biedy, której nie stać na marynarkę nawet wtedy kiedy ląduje w Angoli. O panu ministrze Spraw Zagranicznych w tych kategoriach w ogóle mowy nie ma, pozostaje on bowiem cały czas, razem z skwaśniałym żurkiem, właścicielem sowieckiego motocykla marki Ural, z wózkiem, czyli licencyjnego konglomeratu hitlerowskich Niemiec z Rosją taką jaka ona jest.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/szydlo-broni-nawrockiego-po-slowach-o-unii-europejskiej-jasny-wpis-sikorskiego/jmpwtjf,79cfc278
Inne tematy w dziale Polityka