Barbara Bubula Barbara Bubula
130
BLOG

Czy Miś Uszatek i Reksio umrą bezpotomnie?

Barbara Bubula Barbara Bubula Kultura Obserwuj notkę 8

 

Kryzys w finansowaniu TVP spowodowany spadkiem liczby osób opłacających abonament oraz nieudolnością rządzących partii w zakresie egzekucji istniejącego prawa lub stworzenia nowego skutecznego systemu zasilania mediów publicznych ma już wymierne skutki. Całkowicie wstrzymana została w tym roku produkcja filmów animowanych dla dzieci. Przedstawiciele najbardziej znanych i obsypanych nagrodami studiów filmowej animacji zwrócili się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z dramatycznym apelem o pomoc. Są zaakceptowane projekty, są pieniądze na dofinansowanie produkcji w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Brak pięciu milionów z abonamentu po stronie TVP.
 
Oczywiście spróbujemy znaleźć sposób na doraźne załatanie tej kilkumilionowej dziury budżetowej, będzie to bardzo trudne, gdyż w tym roku mogliśmy skierować do TVP zaledwie 100 milionów na wszystkie wydatki (to zaledwie 1/3 kwoty z zeszłego roku – jest naprawdę źle!). Całość środków publicznych musi pójść na uratowanie regionalnych ośrodków telewizji, których budżety i tak obcięto o połowę. Apel filmowców-specjalistów od animacji powinien jednak trafić także do wszystkich tych, którym leży na sercu przetrwanie polskiej twórczości dla dzieci, mającej przecież piękne tradycje. Wszelkie starania Krajowej Rady czy władz TVP o znalezienie środków na produkcję będą skuteczne dopiero wtedy, gdy Polacy, od których zależy płacenie abonamentu lub inne wsparcie pieniężne zechcą na produkcję animowaną wyłożyć choćby 50 groszy rocznie. Tak, problemu nie byłoby w ogóle, gdybyśmy jako społeczeństwo uświadomili sobie, że naprawdę od naszych drobnych decyzji dotyczących tego, na co wydamy takie drobne pieniądze zależy to, czy wyobraźnię milionów małych Polaków będą kształtowały bajki japońskie lub amerykańskie, czy też rodzime, o wiele cenniejsze wychowawczo i, jak oceniają to fachowcy – lepiej kształtujące osobowość małego widza.
 
Nie rozgrzeszajmy się łatwo tłumacząc sobie, że gdzieś jacyś politycy rozwiążą ten problem dzieląc podatki. Nie rozwiązali go przez dwadzieścia lat. Finansowanie polskiej animacji jest niestety w czasach wolnej Rzeczypospolitej stale na poziomie głodowym. A to w tej dziedzinie (w wersji dla dorosłych) jako jedynej mamy wymierne oskarowe osiągnięcia. Problem miał się rozwiązać rynkowo. Nie rozwiązał się i nie rozwiąże. Telewizje komercyjne nie finansują produkcji dla dzieci. W całym świecie to obywatele poprzez abonament lub podatki wspierają rodzimą animację. We Francji produkuje się około 300 godzin filmów animowanych rocznie. W Polsce do niedawna zaledwie 1,5 godziny. W tym roku zero. Tu widać jak w soczewce, w jednym punkcie, cały dramat braku świadomości i elit, i, niestety całej naszej zbiorowości w zakresie finansowania kultury. A tu mamy dziedzinę, która mogłaby być nie tylko wartościowym spoiwem wyobraźni masowej Polaków, ale i doskonałym sposobem promocji naszego polskiego świata w zglobalizowanym świecie. Pewnie słyszeliście o wielkiej popularności Misia Uszatka na Dalekim Wschodzie? Tylko, że Mis Uszatek nie ma potomstwa, bo ktoś nie pomyślał o tym, co będzie dalej.
 
Już za dwa miesiące Dzień Dziecka. Proponuję, aby wszyscy ci, którzy z jakichkolwiek względów nie opłacali abonamentu lub zaprzestali go opłacać, potraktowali okres kwiecień-czerwiec jako miesiące, w których zapłacą abonament wyłącznie w celu sfinansowania twórczości dla dzieci. Każdy taki wzrost poziomu abonamentu będzie widoczny, rozliczenia są szczegółowe, co dziesięć dni. To pozwoli ocenić, o ile wzrosły wpłaty abonamentowe i w jakiej wysokości w drugiej połowie roku (i w roku przyszłym) będziemy mogli  „naznaczone” przez obywateli środki na tę szczególną misję TVP skierować. Wydatki owe mogą być skrupulatnie rozliczone. Projekty seriali są gotowe, twórcy czekają w pogotowiu na każdy sygnał, że są pieniądze. A może nie czekać na akcje, tylko już teraz przemyśleć, jakie są skutki naszej abonamentowej niefrasobliwości? I może skończyć z myśleniem, ze nie płacąc abonamentu komuś dokopiemy lub, że „jakoś to będzie” lub że najpierw trzeba „zaorać Woronicza”.
 
Nie oszukujmy się, w najbliższych miesiącach nie będzie cudu z nową ustawą medialną, która radykalnie poprawi finansowanie mediów publicznych. Dopóki politycy nie uzgodnią wreszcie jakiejś formy finansowania mediów publicznych, licencji programowej, musimy działać w granicach obowiązujących przepisów, bo szkody spowodowane zapaścią finansową będą nie do naprawienia. Myślę, że Polacy mogą „zagłosować abonamentem” na konkretnie zarysowane cele. Takim celem ponad wszelkimi podziałami politycznymi i ideologicznymi jest niewątpliwie animacja dla dzieci. Wychowani na Bolku i Lolku, Reksiu, Misiu Uszatku - połączmy się. Proponuję podejście pozytywne, bez pretensji, czy ktoś cos zrobił lub nie zrobił, kto kim był lub jest, bez typowego jazgotu. Czyż może być prostsza sprawa?
 
A i politycy być może widząc, że wyborcy chcą, by misja TVP była odpowiednio finansowana – wreszcie szybko uchwalą odpowiednią ustawę, byśmy nie byli telewizyjnym pośmiewiskiem wśród demokratycznych krajów. Bo nasz poziom publicznego finansowania mediów na tle Europy budzić może tylko śmiech politowania lub szyderstwa.
 
O tym wkrótce w następnej notce w moim blogu.

 

Lubię ciszę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura