W pierwszej turze wyborów prezydenckich Sławomir Mentzen osiągnął trzeci wynik, za Rafałem Trzaskowskim i Karolem Nawrockim, którzy wyprzedzili go w rywalizacji o uczestnictwo w drugiej turze. Ale przyglądając się wynikom w poszczególnych regionach, można zauważyć, że w 64 powiatach to kandydat Konfederacji znalazł się w pierwszej dwójce najczęściej wybieranych kandydatów.
W minionej pierwszej turze wyborów prezydenckich, Sławomir Mentzen osiągnął bardzo przyzwoity wynik, zdobywając ponad 2,9 miliona głosów, co stanowiło niespełna 15% wszystkich głosujących. Jest to wynik lepszy niż ten, jaki 5 lat temu, w poprzednich wyborach uzyskał Szymon Hołownia, który uzyskał wówczas 13,87% i o ponad 200 tysięcy głosów mniej. Wówczas Hołownię ogłoszono jednym z wygranych ówczesnych wyborów, chociaż dzisiaj okazuje się, że swój potencjał roztrwonił, i trudno spodziewać się innego toku wydarzeń niż taki, że podzieli los takich polityków jak Palikot, Petru, czy Kukiz - czyli przestanie się liczyć w polskiej polityce. W przeciwieństwie do nich, Konfederacja funkcjonuje na naszej krajowej scenie już dłuższy czas i nie tylko utrzymała, ale nawet rozwinęła swoją reprezentację parlamentarną. Sławomir Mentzen jest w dużo lepszej sytuacji, jako że nie musi budować partii od zera - ma do dyspozycji dobrze funkcjonujące struktury, a także stoi na czele jednej z dwóch partii składających się na Konfederację. W tej sytuacji Mentzen razem z drugim liderem Konfederacji, Krzysztofem Bosakiem, mają wszelkie powody ku temu by patrzeć w przyszłość z optymizmem. Co ona przyniesie - nigdy nie wiadomo. Ale niewątpliwie nadali swojej formacji ogromny impuls dla dalszego rozwoju, który może zaowocować sukcesem w przyszłych, czy kolejnych wyborach.
Tymczasem już w tych obecnych, Sławomir Mentzen pokazał, że w niektórych powiatach w Polsce potrafi wywalczyć sobie miejsce w pierwszej dwójce kandydatów o najwyższej liczbie głosów. Znajdują się one we wschodniej i centralnej części Polski. Najwięcej w województwach: podkarpackim (16), lubelskim (13), mazowieckim (13) i małopolskim (10), a ponadto w podlaskim (6), łódzkim (4) i świętokrzyskim (2), co w sumie dało 64 powiaty. I mogłoby być ich jeszcze więcej, jako że w niektórych zabrakło naprawdę niewiele, by także w nich Mentzen zajął drugie miejsce. Natomiast w pozostałych województwach niż wymienione, taka sytuacja już nie wystąpiła.
Mapa powiatów, w których Sławomir Mentzen uzyskał drugi wynik w wyborach.

Źródło: praca własna w oparciu o grafikę polskich powiatów.
Źródło grafiki polskich powiatów: Wikipedia. Autor: użytkownik Wikipedii o nicku Szmenderowiecki. Licencja: Creative Commons Attribution 4.0 International (creativecommons.org/licenses/by/4.0/deed.en).
Natomiast schodząc na poziom mniejszych jednostek administracyjnych niż powiaty, czyli do poziomu gmin, w Polsce występuje jedna, w której kandydat Konfederacji wygrał rywalizację ze wszystkimi konkurentami w wyborach. Jest to gmina Dubicze Cerkiewne w województwie podlaskim, gdzie Mentzen otrzymał 32,86% głosów, pokonując Rafała Trzaskowskiego (20,67%) oraz Karola Nawrockiego (15,73%). Wójt tej gminy, za możliwą przyczynę wygranej Mentzena, uważa obecność stacjonującej tam jednostki wojskowej, wspierającej Straż Graniczną w ochronie wschodniej granicy Polski. Włodarz tejże gminy uważa, że to głównie przyjezdni żołnierze głosowali na kandydata Konfederacji.
Niezależnie jednak od jednostkowego przypadku tejże gminy, wynik ogólnokrajowy Sławomira Mentzena, jak i wyniki w poszczególnych powiatach i gminach pokazują, że strategia kampanii wyborczej kandydata Konfederacji, polegająca na objazdach po wszystkich powiatach w Polsce, okazała się strzałem w dziesiątkę. W trakcie kampanii wyborczej pojawiały się głosy, powątpiewające w to, czy to aby na pewno był trafiony pomysł, ale wyniki wyborów ucięły wszelkie tego rodzaju dywagacje. Co prawda Mentzen nie dostał się do drugiej tury wyborów, ale trudno szukać przyczyny takiego stanu rzeczy w samym kandydacie Konfederacji, który wielu błędów w kampanii wyborczej raczej nie popełnił. Bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest po prostu zbyt duża siła jego konkurentów.
Był taki moment, gdy wydawało się że Sławomir Mentzen może wyprzedzić kandydata popieranego przez PiS i jego kosztem dostać się do drugiej tury. Na tym etapie zmagań wyborczych, Karol Nawrocki prowadził nieskuteczną i nijaką kampanię, za co był powszechnie krytykowany. Było wówczas widać, że nie był przygotowany do wyborów, miał wyraźne braki, a i wydawało się, że jego sztab niespecjalnie sobie z nim radził. Podówczas, gdy konkurencja na prawicowym odcinku wyborczym nie była przesadnie wymagająca, Mentzen był silny słabością swojego konkurenta. Był gotów go zastąpić, gdyby tylko utrzymała się percepcja o Nawrockim, jako o kandydacie słabym, o którym niewiele wiadomo, niepewnym.
Ale stało się inaczej. Podczas debat, czy dłuższych wywiadów, Karol Nawrocki pokazał się od bardzo dobrej strony. Widać było, jak mocno przepracował ze sztabem swoje dotychczasowe braki, a także że potrafi szybko się uczyć. W debatach przede wszystkim dało się odczuć z jego strony spokój, można było odnieść wrażenie, że kontroluje sytuację. Że panuje nie tylko nad sobą, ale i nad swoimi rozmówcami, sprawiając tym samym wrażenie dobrego lidera, a nawet przywódcy. Od tej reguły zdarzały się wyjątki, ale właśnie, stało się to regułą. Koniec końców, Nawrocki pokazał siłę. A skoro tak, to gotowość Mentzena na to by go zastąpić, okazała się finalnie niepotrzebna. Stosując porównanie sportowe: choć na początku wyglądał słabo, to zawodnik na boisku jednak się rozkręcił i grając zaczął wnosić wartość, zatem rezerwowy nie musi wchodzić na boisko.
Nie mniej fakt, że kandydat Konfederacji miał szansę na wejście do drugiej tury, że było to szeroko rozważane i komentowane, już samo w sobie jest wielkim sukcesem tej formacji. Podobnie zresztą jak bardzo wysoki wynik w wyborach, rekordowy nie tylko dla Konfederacji, ale dla całego środowiska wolnościowego i narodowego - bowiem na Sławomira Mentzena zagłosowało 2,9 miliona wyborców. I o ile wynik drugiej tury jest jeszcze niepewny, nie wiadomo jeszcze kto zostanie prezydentem Polski, to można już teraz wskazać pierwszych wygranych i przegranych obecnej sytuacji powyborczej. Bez cienia wątpliwości największym przegranym jest Szymon Hołownia, a do wygranych można zaliczyć Grzegorza Brauna, który jest jednocześnie największym zaskoczeniem dla większości, z wyjątkiem może jego wyborców, którzy przez cały czas powątpiewali w sondaże. Do przegranych możemy zaliczyć również sondażownie, które skompromitowały się w zderzeniu z faktycznymi preferencjami wyborców, jakie poznaliśmy wraz z wynikami pierwszej tury. Natomiast największymi wygranymi tych wyborów - przynajmniej do momentu poznania rezultatu głosowana w drugiej turze - jest niewątpliwie Sławomir Mentzen oraz Konfederacja.
Niniejszy blog jest próbą wejścia na ścieżkę dziennikarsko-publicystyczną. Powoli, własnymi rękami, buduję również swoją stronę internetową, jednocześnie dzieląc swój czas z codziennymi obowiązkami. Polityką bardzo intensywnie interesuję się od ponad dekady, pobieżnie od zawsze.
Jestem po trzydziestce. Jako że świat dziennikarsko-polityczny jest brutalny, przez co dopiero przekonam się na co się piszę, być może zderzę się ze ścianą, to zdecydowałem że na blogu Salonu24 będę publikować pod pseudonimem: Marek Budyniewski. Zaznaczam to na samym początku, już przy rejestracji konta, z uczciwości. Inna sprawa, że moje imię i nazwisko i tak nic by nikomu nie powiedziało. Natomiast jeśli przygoda z dziennikarstwem i publicystyką okaże się owocna, jeśli pewnego dnia będę w stanie z tego tytułu opłacić rachunki i się utrzymać, to wówczas planuję przejść do publikacji pod własnym nazwiskiem. Póki jednak jest to hobby, działalność pozazawodowa, pozwolę sobie działać pod pseudonimem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka