Sowiniec Sowiniec
2924
BLOG

Okrutny dyktator, a nie miły rewolucjonista

Sowiniec Sowiniec Polityka Obserwuj notkę 241

         Kiedy marszałek Józef Piłsudski dowiedział się o śmierci byłego premiera Francji Aristide´a Brianda (7 marca 1932 roku) skomentował ten fakt bardzo krótko: „No cóż, stary był, to i umarł”.

        Te słowa przypomniały mi się w związku ze śmiercią Fidela Castro. Zgon sędziwego człowieka jest czymś jak najbardziej naturalnym, ale jeżeli umiera były ważny przywódca, który do ostatnich chwil życia wywierał przemożny - chociaż zakulisowy - wpływ na politykę swojego kraju, komentarzom nie ma końca.

        Jest jednak zasadnicza różnica w ich tonie z uwagi na to, kim był zmarły. Jeśli kierował się ideami socjalizmu i stał na czele rewolucji, to nawet jeśli uczynił z rządzonego przez siebie państwa obóz koncentracyjny może liczyć na ciepłe wspomnienia ze strony większości światowych mediów. Co innego, gdy realizował wartości konserwatywne i prawicowe: wtedy zasługuje niemal wyłącznie na słowa potępienia, choćby podniósł kraj z ruin i zapewnił mu dostatnią przyszłość.

       Nietrudno przewidzieć, jak komentowana będzie (już się to zaczyna) śmierć kubańskiego dyktatora mającego na sumieniu wiele ofiar, zniszczenie gospodarki, zmuszenie do emigracji milionów podwładnych, brutalne prześladowanie i represjonowanie opozycji. Nic dziwnego, że na wieść o jego śmierci z entuzjazmem zareagowali kubańscy wygnańcy w wielu krajach świata, a zwłaszcza na Florydzie, którą dzieli od Kuby tak niewiele kilometrów.

         W komentarzach zachodnich mediów o nieludzkim obliczu dyktatury Fidela Castro, popieraniu go ze strategicznych względów przez Kreml, wspieraniu przezeń najbardziej godnych potępienia reżimów w Afryce będzie się mówiło i pisało oględnie, z widoczną wyrozumiałością. Bez umiaru i z przekroczeniem wszelkich granice przyzwoitości wychwalane będą natomiast jego młodzieńcza energia, liczne przygody miłosne, odwaga przeciwstawiania się Stanom Zjednoczonym, zamiłowanie do palenia cygar i gry w koszykówkę, długie przemówienia oraz partyzancki strój.

        Mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy polscy i wschodnioeuropejscy komentatorzy nie ulegną presji politycznego słuszniactwa (political correctness) i przedstawią żarliwego komunistę z Hawany rzetelnie, czyli opierając się na faktach, a nie dając wyraz jakże modnemu dzisiaj upodobaniu do lewactwa, nawet jeśli niesie ono ze sobą śmierć, cierpienie i ruinę materialną.

 

 

 

Sowiniec
O mnie Sowiniec

filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka