Dla każdego, komu nie podoba się umieszczenie w polskim paszporcie dewizy „Bóg, Honor, Ojczyzna”, mam prostą propozycję: niech nie występuje o taki dokument. Nie ma przecież obowiązku posiadania paszportu, podobnie jak obywatelstwa naszego kraju.
Jeżeli kogoś tak bardzo razi chwalebna a zarazem martyrologiczna tradycja Rzeczypospolitej Polskiej, nie rozumie czym są narodowe imponderabilia, wybrzydza na hasło, w imię którego miliony rodaków przelewały krew i oddawały życie w ponad tysiącletniej historii walk o zachowanie bądź odzyskanie niepodległości, może się od niego i od wszystkiego, z czym ono się wiąże radykalnie, raz na zawsze odciąć.
Tylko występując o obywatelstwo innego państwa niech najpierw zorientuje się, czy na jego paszportach i banknotach nie figuruje przypadkiem któreś ze znienawidzonych przezeń słów. Kiedy zrobi taki przegląd, to okaże się, że będzie miał znacznie ograniczone możliwości emigracji.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo