List pasterski ma być odczytany 29 grudnia, w Niedzielę Świętej Rodziny, w kościołach na terenie całej Polski. Hierarchowie apelują w nim do rodzin i ludzi dobrej woli o odważne działania, które "będą służyć upowszechnianiu prawdy o małżeństwie i rodzinie". Na to czekałem jako członek kościoła. Na otwarty i jednoznaczny pogląd w tej kwestii. Na zachęcenie do odważnego wyrażania poglądu na temat tej ideologii w swoim otoczeniu. Przecież to jest oczywiste, że te lewackie i feministyczne organizacje będą robić wszystko aby rodzina żyła bez Boga, wartości i w ciągłej niepewności co do hierarchii wartości. Zapraszani są do głównych mediów tacy ludzie jak Sipowicz, Szczuka, Środa, którzy bronią tej ideologii jak niepodległości. Ale w jednym przynajmniej są szczerzy. Twierdzą jednoznacznie, że religia katolicka jest im obca i obce im są wartości chrześcijańskie. Ostatnio można również zauważyć jeszcze jedno zjawisko. Skoro Episkopat wyraził pogląd w sprawie tej ideologii, to zaczynają pojawiać się teksty, które mają pokazać, że hierarchowie są bardziej papiescy jak sam Papież Franciszek, który w tej sprawie się nie wypowiedział w przeciwieństwie do Benedykta XVI. I jeszcze jeden wątek. Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz ocenia jednoznacznie: list biskupów jest niepotrzebny. „Duża część opowieści o gender jest zmyślona. Nie ma żadnej "ideologii gender", która niwelowałaby wartość płci, przyczyniałaby się do seksualizacji dzieci, promocji homoseksualizmu czy osłabiania rodziny - podkreśliła”. No to mamy oficjalne stanowisko rządu, przed którym również musimy się bronić. Ale w tej kwestii mamy spore doświadczenie. Zawsze w historii musieliśmy się bronić przed władzą. I na koniec. Skoro geneder jest takie zbawienne dla całego naszego postępowego społeczeństwa, to dlaczego nie można w żaden sposób dowiedzieć się oficjalnie, w których szkołach i przedszkolach te programy są realizowane. Czyżby obawa właśnie przed demokratycznym społeczeństwem ?
Krzysztof Burdzy
