„Opłata audiowizualna nie będzie pobierana za faktyczne korzystanie z programów nadawców publicznych, ale za możliwość odbioru programów. Będzie obowiązkowa i powszechna. Państwo zagwarantuje każdemu obywatelowi usługę, a to czy z niej skorzysta, zależy od niego - mówi Bogdan Zdrojewski”
Ci goście od Tuska razem z ze swoim pryncypałem to się chyba razem czegoś naćpali. Najpierw Tusk wygaduje jakieś dyrdymały o alkomatach we wszystkich samochodach, a teraz Zdrojewski coś stula o możliwości odbioru programu i obowiązkowych opłatach. Ta możliwość odbioru przypomina mi stary dowcip o góralu, który został skazany za bimbrownictwo, ponieważ posiadał aparaturę do pędzenia bimbru. Kiedy sędzia ogłosił wyrok, góral mówi żeby go również za gwałt skazać. A to dlaczego pyta sędzia. Ano dlatego, że też mam aparaturę.
Wg propozycji Zdrojewskiego jedyną sporną kwestią jest sposób pobierania opłaty. Minister twierdzi, że najbezpieczniejszym sposobem jest pobieranie opłaty od każdego adresu pocztowego. Czyli jak leci. A ci którzy nie oglądają reżimówki, to co ? Mają pod przysięgą pisać jakieś deklaracje ? Czyli w zasadzie nic się nie zmieniło. Jest to już kolejne podejście rządu do tego jakże ważnego problemu i tzw. dupa blada.
Panie Zdrojewski. Zajmij się Pan sytuacją w Teatrze Starym w Krakowie. Przestań finansować jakieś propagandowe gnioty Wajdy i Holland, a może większy pożytek byłby gdyby Pan wrócił na stanowisko specjalisty w Państwowych Zakładach Zbożowo-Młynarskich we Wrocławiu.
Krzysztof Burdzy
