Wojciech J. nie był niepokojonym o cokolwiek, bo jeszcze trwały "zwyczaje" PRL, a więc i autocenzura zamiast cenzury.
Lech W. miał w jednym z tygodników stałą rubrykę "Pan Prezydent powiedział".
Aleksandrowi K. często przypominano o chorobie kolan.
Nad Lechem K. "znęcano się" przy każdej okazji, a na początku 2010 roku bardzo intensywnie.
Ale teraz zamiast wprowadzić stałą rubrykę "SAVOIR VIVRE PANA PREZYDENTA", co nie ma nic wspólnego z brakiem szacunku do pierwszego urzędnika, bo Bronisław K. był wybranym demokratycznie, panuje znowu autocenzura. Informacje o zachowaniu i podstawowym wykształceniu Pana Prezydenta powinny być komentowane przez niezależnych dziennikarzy. Kto się tego boi.. nie jest niezależnym dziennikarzem.
Pamiętajmy, że prezydent ma przede wszystkim funkcję reprezentacyjną... i takiego należy w przyszłości wybrać. Obecnego już nic nie nauczy, bo "czym za młodu skorupka nasiąknie..." Jeśli ktokolwiek uznaje postępowanie Bronisława K. tylko za wpadki, to się myli, to nie są wpadki, ale takie jest jego wychowanie i takiej jakości podstawowe wykształcenie. Bezwarunkowym obrońcom Bronisława K. proponuję naśladować go w domu i kiedy goście po wejściu do domu będę stali w przedpokoju, siąść w najlepszym fotelu, bo przecież jest się u siebie w domu, a goście nie będą zajmować najlepszego miejsca... niech sobie radzą :-) jak zgodzili się przyjść, jak harcerze przy ognisku :-) Dlaczego znęcać się nad dziećmi tłumacząc o potrzebie podstawowego wykształcenia... jeśli można mieć "niepełne podstawowe" i być prezydentem.
Ku przestrodze, by sprawdzić kim jest żona i kim są rodzice następnego prezydenta.