ChilliBite ChilliBite
512
BLOG

Kaczka wyborcza? nie tym razem - na dzień dobry Grecja!

ChilliBite ChilliBite Kultura Obserwuj notkę 2
Na dzień dobry w Salon24 miała być kaczka, na przykład kaczka wyborcza, a może pierś z kaczki - soczysta, chrupiąca w fantastycznym sosie z mięsistych daktyli. O kaczce będzie jednak innym razem - dziś Grecja - na smaczne dzień dobry - czyli zaczynam blog na Salon24.pl - kulinarny dla odmiany, bo jak już polityka nerwy pożre, to się człowiek głodny robi :)
 
Są takie miejsca na mapie świata do których tęsknię. Tęsknię zanim pojadę po raz pierwszy, tęsknię planując podróż, potem przeżywam i smakuję każdy odkrywany zakątek, a jak tylko zatrzasną się za mną drzwi samochodu, czy samolotu w drodze powrotnej znów tęsknię. O Francji Mon Amour jeszcze kiedyś tu napiszę.  Tym razem jednak będzie o Grecji - mojej dawnej tęsknocie, która objawiła się ostatnio przy planowaniu podróży, dla odmiany - nad gorący Adriatyk.

 

Grecję pokochałam najpierw w szacie przepięknych mitów, którymi zaczytywałam się jeszcze jako nastolatka. Ale w kuchni greckiej zakochałam się dopiero, gdy odwiedziłam kraj Ateny, Zeusa i Afrodyty. Pierwszy raz byliśmy w Grecji w 1992 roku - obowiązkowo odwiedziliśmy Akropol, który szczególnie zachwyca w blasku księżyca i nocnych lamp. Jak koraliki nizane na grecki naszyjnik, zbierałam w tej podróży smaki, dźwięki, zapachy - cykady o zmroku, palce umazane lepkim sokiem fig zrywanych prosto  z drzewa, niezwykły smak kolczastych owoców opuncji, ciepłych od słońca winogron rosnących nad stolikami tawerny. Małe ateńskie uliczki usiane knajpkami, sklepikami w suterenach i szukającymi klientów ulicznymi sprzedawcami świeżych kokosów. Och jak było pysznie!
 

Z Aten uciekliśmy na maleńką wysepkę nieopodal Pireusu -  Aegina. Jeszcze wtedy nie trzeba było mieć kasków na skuterach i pamiętam gorący wiatr we włosach, gdy pięliśmy się stromymi ścieżkami na wzgórze, by podziwiać lazurową wodę zatoki poniżej. Tam właśnie poznaliśmy smak taramosalata, tzatziki, hummusu, czy fantastycznej pasty z pieczonego bakłażana - babaganusz. O zdjęciu poniżej piszę na końcu*
 
 
Od czasu pierwszej greckiej podroży, jadamy horiatiki, a nie "sałatkę grecką :) Robię ją z dojrzałych pomidorów, ogórka, zielonej papryki i czerwonej cebuli. Do tego dobra grecka feta, oliwki kalamata, nieco świeżych lub suszonych ziół i aromatyczna oliwa extra virgin - kwintesencja Grecji na talerzu.
 
 
W tej pierwszej greckiej podróży, zakochaliśmy się w maleńkiej wysepce Egina (Aegina),której nazwa wg mitologii pochodzi od imienia nimfy uwiedzionej przez Zeusa. Nimfa jest prababką  sławnego trojańskiego bohatera Achillesa. Egina słynie z przepięknych krajobrazów, spokoju , a także orzechów pistacjowych (które są tu najsmaczniejsze), winogron, oliwek, fig i migdałów. W maleńkiej uliczce, gdzieś między domami, miasteczka Egina (stolicy wyspy) natknęliśmy się na cztery dwuosobowe stoliczki, obok sklepiku rybaka, w którym jego żona sprzedawała poranny połów męża. Usiedliśmy przy stoliku, gospodarz uciął potężną mackę ośmiornicy rozwieszonej jak pranie na sznurku, na naszych  oczach ją zgrillował. Jedliśmy ośmiornicę skropioną cytryną, oprószoną grubą sola morską, z chrupiącą bagietką. Zawsze, zawsze będę tęsknić do greckiej kuchni, na greckim lądzie, na greckich wyspach, pod greckim słońcem...
 
 
Kilka lat później była wyprawa na Kretę - jedna, potem kolejna. Kreta pachnie inaczej niż ląd, szumi inaczej i smakuje odmiennie. Na Krecie jedliśmy soczyste granaty rosnące po drodze na piękną plażę nieopodal Elafonisi. W jedynej obok plaży tawernie Panorama,podają fantastyczna oliwę, którą produkuje sąsiednie gospodarstwie i lekkie białe wino z własnej winnicy.  Siedzisz przy stoliku, czekasz na kalmary, a widok na lagunę zapiera dech, to dlatego na stoliki czasami czeka się dość długo. Jeśli chcesz kiedyś wybrać się na Kretę i mieć wspaniałych przewodników, napisz do Gosi i Bartka, którzy wyjechali z Polski spakowawszy się do jednego samochodu kilka lat temu i osiedli na Krecie. Zaczynali od maleńkiego kafenionu w Chani, CafeVafe dziś są przewodnikami po Krecie. Zobaczcie ich historię :)
 
 
Jadąc w drugą podróż na Kretę, Adelphos polecił mi spróbować dakos, którego jeszcze nie znałam. Początkowo nie wiedziałam, czy mam szukać dania mięsnego, czy może to warzywny mus, który przeoczyłam w poprzednich podróżach. Dakos to taka kreteńska bruschetta - tyle, że przygotowywana na jęczmiennych lub żytnich sucharach, ze startymi pomidorami, posypana fantastycznym w smaku świeżym serem myzithra**
 

DAKOS - z dedykacją dla Adelphos
2 jęczmienne lub żytnie suchary - w Grecji można je kupić w każdym sklepie, w domu możesz ususzyć  w kawałkach dobry chleb żytni
1 duży dojrzały pomidor
oliwa z oliwek
spory kawałek świeżej myzithry
świeże oregano, tymianek, estragon
 
Suchary spryskaj lekko wodą i ułóż w naczyniu. Pomidora przekrój na pół, zetrzyj na tarce o grubych oczkach (bez skóry), wyłóż na suchary i dopraw solą morską. Wierzch posyp myzithrą, polej dobrą oliwą z oliwek i posyp listkami świeżych ziół. Na końcu dopraw świeżo mielonym pieprzem i od razu podawaj.
Dakos mocno, mocno chrupie, smakuje wybornie dzięki słodkim pomidorom i myzithrze. To świetna propozycja na lekką przystawkę w letni dzień. Podawaj z białym schłodzonym winem.
 
HORIATIKI
Pokrój na równej wielkości (sporego kęsa), dość spore kawałki
- dojrzałego pomidora
- ogórka obranego ze skóry
- zieloną paprykę
- dobrą grecką fetę
Dodaj 
- greckie oliwki kalamata
- czerwoną cebulę pokrojoną w cienkie krążki
- posiekane świeże lub szczyptę suszonych ziół (oregano, tymianek)
Skrop dobrą oliwą z oliwek extra virgin i oprósz solą morską.
 
*Niedawno pisałam o gotowymhummusie, który odkryłam na sklepowej półce. Otóż ta sama firma whoMus?sprowadza z Grecji także inne meze w postaci past i dipów. Przygotowując niedawno niewielkie śródziemnomorskie party, spróbowałam ich propozycji. Bardzo polecam pikantiki, czyli pastę z fety, warzyw i owczego sera - jest bardzo aromatyczna, odpowiednio słona, chociaż by zaostrzyć smak, dodałam do niej nieco chilli :) a jakże. Kolejną pyszną propozycją jest pasta z fety z ziołami - pyszna! - feta, czosnek, jogurt, chilli i zioła - bardzo smakowite zestawienie, szkoda, że wzięłam tylko jedno opakowanie. Niestety babaganusz, który u nich nazywa się babaganuk bardzo nam nie smakował - chyba muszą jeszcze popracować nad recepturą - oryginalnie jest to pasta z pieczonego bakłażana z tahini, sokiem z cytryny, cebulą i odrobiną pieczonej papryki. Niestety w tej kompozycji bakłażan byl wyraźnie przepieczony, może nawet przypalony i gorzkawy. Na tę pastę najbardziej liczyłam, bo po zamknięciu syryjskiej restauracji w hotelu MDM już nigdzie nie udało mi się tak pysznej  jak właśnie w MDM w Polsce zjeść. Z dwu kupionych opakowań zjedliśmy zaledwie troszkę, szkoda. Na zdjęciu od lewego górnego rogu, zgodnie z ruchem zegara: babaganusz, pikantiki, pasta z fety z ziołami, hummus. Na środku również hummus.

**Myzithra występuje w trzech odmianach : fresh -świeża (słodka), xinomyzithra - kwaśny ser, najczęściej z mleka owczego lub koziego i myzithra xeri - twardy, słony, dojrzały ser, który można porównać do parmezanu . Świeża myzithra jest niesolona, miękka, rozpływa się w ustach taka miękką słodyczą i delikatnością. Pierwsze dakos jadłam właśnie ze świeżą, niezwykle delikatną myzithrą. Ser też wykorzystywany jest również do serników i w zasadzie można go nieco porównać do ricotty.
ChilliBite
O mnie ChilliBite

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura