Gofry jakie są każdy widzi, mają być grube, z porządnymi dziurkami na wszystko to, z czym je jadamy. Ale jak przychodzi do jedzenia gofrów, to wymagań mamy przecież więcej - chrupiące, nie miękkie, lekkie, nie gumowate, nie za słodkie, by można je jeść z dowolnym dodatkiem. Jak często jadamy gofry w domu? dopóki nie trafi się ten jeden najlepszy przepis, zazwyczaj traktujemy je jako wakacyjny lub niedzielny deser, jedzone na Monciaku w Sopocie, czy Krupówkach w Zakopanem.
W mojej nastoletniej już gofrownicy, przetestowałam wiele przepisów na gofry i długo zajęło zanim naprawdę polubiliśmy jedzenie i robienie gofrów w domu. Po prostu trzeba trafić na "ten właściwy przepis". Były gofry duńskie, gofry drożdżowe, gofry z jabłkiem i gofry cynamonowe. Jednak dopiero "gofry lekkie jak piórko" trafiły do nas naprawdę. I po tylu latach ich pieczenia, już nawet nie chce nam się poszukiwać nowych pomysłów na gofry . Jest rodzinnie... pysznie i bardzo bardzo domowo:)
Nie pamiętam już jak to się zaczęło, ale gofry lubimy jeść na śniadanie. Każdy zjada po 3-4 sztuki z najprzeróżniejszymi dodatkami i poleca swój własny, akurat wymyślony zestaw pozostałym domownikom. „Weekend treatment” to określenie na lekką rozkosz dla podniebienia, którą serwujemy sobie w sobotnie i niedzielne poranki. Gofry to repertuar na niedziele. Są naprawdę proste w przygotowaniu, ale ze względu na czas, jaki zabiera ich pieczenie, w naszym domu robi się je tylko w weekendy, gdy rankiem jest nieco więcej czasu. Oczywiście robione są męskimi rekoma :)
W tej wersji, jak kusząca nazwa potwierdza, są naprawdę lekkie, puszyste i delikatne. Jadamy je z bitą śmietaną i owocami sezonowymi. Wspaniale smakują z jabłkiem, morelami, białymi porzeczkami czy różowym agrestem. Dzieciaki lubią gofry polewać sosem czekoladowym, czy truskawkowym. Zimą jadamy je z pomarańczą, albo wiśniami szlacheckimi czy galaretkąz czerwonej porzeczki. Mają tę zaletę, że są naprawdę lekkie i po zjedzeniu nawet 4, czy 5 sztuk nie ma się wrażenia wielkiego obżarstwa. Ot normalne, tyle, że słodko-owocowe śniadanie. A ponieważ w składzie nie zawierają cukru, można je równie dobrze zjeść z rzodkiewkowym twarożkiem, czy serkiem wymieszanym z suszonymi pomidorami. Z podanych niżej proporcji wychodzi ok. 14 szt.
500g = 2 szkl mleka
2 jajka
szczypta soli
65g = 1/3 szkl. oleju
280g = 2 szkl. mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Z białek ze szczyptą soli ubij sztywną pianę. Mleko zmiksuj z żółtkami i olejem, na końcu dodaj mąkę i proszek. Do masy dodaj pianę (na 3 razy, czyli najpierw 1/3, potem kolejna 1/3 i na końcu reszta piany), delikatnie wymieszaj. Piecz ok. 3-5 minut. Można ew. dodać starte na grubej tarce 1,5 jabłka. Ciasto jest bez cukru! Kremówkę (najlepiej Mlekowity 30% 375ml) ubij na sztywno, pod koniec dodając łyżkę pudru.
French toast
Jednym z pierwszych "słodkich śniadań" jakie lata temu wprowadziliśmy przy naszym stole był French Toast. Kiedyś zachwyciło mnie takie śniadanie w warszawskiej Szpilce i do dziś pozostaje jednym z najulubieńszych. Bardzo mało pracy i szybko, tylko trzeba mieć chałkę. Od kiedy mamy daleko do sklepu, zawsze mam kilka chałek w zamrażarce. French toast to oczywiście w domu domena mężczyzn :)
duża chałka
3-4 jajka
mleko
dodatki
syrop klonowy
pomarańcze
cynamon
Jajka rozkłóć z mlekiem w głębokim talerzu. Chałkę pokrój w średniej grubości plastry i maczaj z obu stron w jajku s mlekiem. Układaj jeden na drugim, żeby dobrze nasiąkły. Smaż na średnio rozgrzanym oleju z łyżka masła. Podawaj gorące z plastrami soczystej pomarańczy, posypane cynamonem i polane syropem klonowym. Przepyszne! koniecznie ze szklanką zimnego mleka lub soku wyciśniętego z pomarańczy. Czasem jadamy francuskie tosty z owocami sezonowymi - truskawkami, borówkami, czy czerwoną porzeczka, jednak z pomarańczami smakują nam najbardziej.
Pysznego, chrupiącego, słodkiego niedzielnego śniadania :)))