chinaski chinaski
4261
BLOG

Brawa dla Błaszczaka. Ocenił "warsztat" M. Olejnik i wyszedł

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 118

Wczoraj wieczorem z kolegą zastanawialiśmy się, czy poseł Błaszczak zawita po ostatnim "laniu" do audycji porannej M. Olejnik. Znów powrócił temat sensu uczestnictwa przedstawicieli PIS w programach tendencyjnych: tych, w których stronnik J. Kaczyńskiego musi przez 80% antenowego czasu tłumaczyć się z tego, dlaczego Prezes jest taki, a nie inny, skąd u niego tyle złości i godnych potępienia cech, dlaczego ośmiela się krytykować  świetny rząd D. Tuska, no i jeszcze ma czelność przypominać Smoleńsk....

 "Siódmy dzień tygodnia" to audycja - w związku z powyższym  - klasyczna. Pierwsze skrzypce gra prowadząca, która z lubością toczy osobistą walkę z przedstawicielem jednej wiadomej formacji. Reszta gości odgrywa rolę sekundanta, który po gongu poturbowanemu przeciwnikowi naszego mistrza(mistrzyni) zapobiegawczo ciska w głowę wiadrem z popłuczynami.

Miałem cichą nadzieję, że jednak Olejnikowa dziś postara się nieco ostudzić emocje, że odpuści sobie kolejny występ w ringu. Szybko zostałem wyprowadzony z błędu.

Błaszczak postąpił tak, jak winien był zrobić już tydzień temu: podziękował, pożegnał się ze słuchaczami i wyszedł. Wcześniej powiedział kilka słów prawdy o dziennikarstwie M. Olejnik. Mam nadzieję, że nie będzie jej przepraszał; nie ma za co...

Czy gest Błaszczaka coś zmienił? Oczywiście nic. Olejnikowa nadal pławiła się w oczernianiu Kaczyńskiego. Nie wspomniała o wojażach Tuska na zawody sportowe do Norwegii, nie pytała się przedstawiciela PO, czy premier nadal jest taki biegły w zakresie znajomości cen bochenka chleba,w jaki sposób kibice dotrą na Ukrainę, by zobaczyć mecze rozgrywane w ramach Euro 2012 (wiemy, że autostrada z Krakowa w kierunku Lwowa nie powstanie)...

Tematem rozkładanym przez Panią Monikę z uporem maniaka na czynniki pierwsze było wczorajsze wystąpienie prezesa PIS, który miał stwierdzić, że demokracja w Polsce jest słaba i że obecnej władzy (, czy szerzej - establishmentowi) jest to na rękę. Olejnikowa, czego nie potrafiła ukryć, wzięła sobie te stwierdzenia do serca, poczuła się osobiście nimi ugodzona.
Wszak Kaczyński wspominał również o mediach, o kreowaniu informacji, promocji dziennikarskich klakierów, a nie rzeczowych, myślących samodzielnie publicystów.

Pani Olejnik nie tworzy programu dla zwykłych ludzi, nie interesują jej ich codzienne problemy, powiązanie tych problemów z działalnością rządowych decydentów. "Lwica polskiego dziennikarstwa" tworzy program pod kątem interesów swojego środowiska: robi to ostentacyjnie, bez zbędnych ceregieli, bez ukrywania realnych treści oskarżeń w wysublimowanych insynuacjach.

Za to Olejnikowej dziękuje. Nikt lepiej od niej nie zaszufladkowałby tych wszystkich celebryckich Grand Press, Złotych Wag, Wiktorów etc. w komodzie z napisem "farsa".

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (118)

Inne tematy w dziale Polityka