chinaski chinaski
3695
BLOG

S. Ciosek zbeształ w "Sygnałach dnia" rodziny ofiar smoleńskich

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 89

Rodziny ofiar tragedii smoleńskiej, które ośmieliły się wiele tygodni temu umieścić na miejscu katastrofy tablicę upamiętniającą to bezprecedensowe wydarzenie, panoszą się w Rosji, nie mają wychowania, psują podłoże dla polsko-rosyjskiego pojednania. Takie

tezy

nie wygłosił któryś z wybitnych publicystów "Komsomolskiej Prawdy", tylko kreowany na autorytet, dyplomata, gość dzisiejszych "Sygnałów Dnia" - Stanisław Ciosek.

Ja oczywiście, nie oczekiwałem po tym PZPR-owskim aparatczyku innej, zgodnej z elementarnym interesem Rzeczpospolitej deklaracji; oczywistym wszak jest fakt zaangażowania funkcjonariuszy tamtego zbrodniczego systemu w obronę interesów jego spadkobierców. Pan Ciosek, Jaruzelski, Miller (...) zawszę będą reprezentantami optyki kremlowskiej, a nie polskiej. Od tej prostej konstatacji bierze się potrzeba dekomunizacji, której z wielu względów nigdy w Polsce nie przeprowadzono, której sens publicznie, celowo spaczono.

Rzeczpospolita nie będzie w pełni suwerenna i demokratyczna, dopóty ludzi o poglądach Pana Cioska nie usunie się z życia publicznego.

Pretensje mam jedynie do decydentów z Polskiego Radia, a zwłaszcza do redaktora Krzysztofa Grzesiowskiego ( on prowadził przedmiotową, poranną rozmowę), który nie reagował, kiedy Ciosek bez opamiętania "rzucał" oszczerstwami w rodziny ofiar smoleńskiej pożogi na czele z Zuzanną Kurtyką, kiedy adwokatował Putinowi. Zero reakcji. Skandal.


Skandalem było również zachowanie Pawła Poncyliusza, który drwił wczoraj z liczby zgromadzonych Polaków na Krakowskim Przedmieściu. Zdaniem lidera PJN, słaba frekwencja (, Poncyliusz obrazowo wskazał, że zgromadzonych w Warszawie było mniej od kibiców oglądających na żywo mecz Korona Kielce - Wisła Kraków) to dowód na "klęskę JarKacza".

Od dorosłego człowieka, który kilka tygodni po tragedii, spotyka się "na drinku" z Palikotem, także nie mamy prawa oczekiwać elementarnej przyzwoitości. Z resztą, nigdy Poncyliusz nie stwarzał podstaw do tego, by traktować go poważnie. Do dziś nie rozumiem, dlaczego taki prostak znalazł się w PIS, prawdopodobnie zadecydowały wyłącznie względy estetyczne (, tabloidy ochrzciły "Poncyla" najseksowniejszym polskim parlamentarzystą) i przychylność doń duetu Bielan-Kamiński.

Dziwię się natomiast Pawłowi Kowalowi, którego polityczne konto, jest "brudzone" gówniarskim zachowaniem "Poncyla". Każdy odpowiada za siebie, to prawda, jednak tworzenie formacji wspólnie z kalką Palikota, wmawianie, że tylko tacy ludzie mogą w Polsce zrobić coś pożytecznego, z klasą, nie jest żadną merytoryczną propozycją. Przy okazji warto zapytać o legitymację do spuścizny po ś.p. Lechu Kaczyńskim, na którą "pjonki" się nieustannie powołują.

Dlatego też Pawłowi Kowalowi i innym uciekinierom z PIS, którzy zachowali resztki godności, dedykuje te przejmujące słowa Macieja Łopińskiego (puentują one wywiad, jaki udzielił minister w kancelarii prezydenta, dla  tygodnika Uważam RZE" <dzisiejsze wydanie>):

"Mówienie o wierności spuściźnie Lecha Kaczyńskiego, a jednocześnie apelowanie do jego brata o zejście ze sceny, obracanie tej spuścizny przeciwko bratu prezydenta, jest kuriozalne. Co tu dużo mówić, Jarosław Kaczyński jest głównym ponad wszelką wątpliwość depozytariuszem tej spuścizny. Przeciwstawianie ich obu sobie jest czymś niewyobrażalnym. Wiem, co by czuł Leszek, gdyby to widział. Wiem, że by do tego nie dopuścił. A z ludźmi tego próbującymi nie chciałby rozmawiać, nie chciałby ich widzieć". 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (89)

Inne tematy w dziale Polityka