chinaski chinaski
906
BLOG

"GW" rozżalona: dlaczego Obama nie spotkał się z Jaruzelskim?

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 36

Wielokrotnie wskazywałem, zwłaszcza na tym forum, jak głęboko zakorzeniona w PRL-u jest dziennikarska gwiazda TVN-u, przeraźliwie nadpalona na solarium, 44-letnia K. Kolenda-Zaleska. Jej mistrzem w nauce zawodu był wszak L. Maleszka, nadgorliwy konfident gen. Kiszczaka, denuncjator przyjaciół. On "sztukę" kłamstwa opanował perfekcyjnie: nie tylko w życiu prywatnym, ale przede wszystkim w działalności zawodowej (lata 90.). Pani Kasia udowodniła, że nie jest pojętną uczennicą; mistrzowi do kostek nie dorasta, jej "niewinne kłamstewka" rażą prostactwem. Wystarczy przywołać słynny materiał z jednej z miesięcznic posmoleńskich, gdzie Zalewajka wkładała w usta J. Kaczyńskiego słowa, które nie padły - tak by pasowały do tezy obrobionego paszkwilu.

Dziś Pani Kasia w autorskim komentarzu dla "GW" podsumowującym wizytę Obawy w Polsce, kolejnym razem w sposób niewybredny się podkłada. Na taką ostentację nie pozwoli sobie nawet sam A. Michnik. Przysłowie - gdzie diabeł nie może, tam babę pośle - w tym przypadku pasuje jak z ulał.

W efekcie Pani Kolenda jedzie po bandzie:

"A jeszcze na dodatek zafundowano mu bezsensowne spotkanie - jak to pompatycznie określono - z ojcami i dziećmi polskiej demokracji. Że wśród ojców zabrakło ojca chrzestnego, to już specyfika Lecha Wałęsy. Choć uważam, że popełnił błąd, nie przychodząc na spotkanie, trochę trudno mu się dziwić.

Spotkanie, które mogło być symbolicznym drogowskazem dla krajów Afryki Północnej, zmarnowano, po to by liderzy opozycji mógł sobie zrobić zdjęcie z amerykańskim prezydentem bardzo przydatne w kampanii. A pewnie jedyną osobą, z która Obama naprawdę chciałby się spotkać, był Lech Wałęsa.

Gdyby zamiast tłumu polityków zaproszono Wałęsę i generała Jaruzelskiego, byłyby to ważny sygnał wysłany do świata arabskiej rewolucji. Pokazanie, że możliwa jest pokojowa droga do transformacji, a dyktatorzy nie muszą się obawiać o swoje życie po oddaniu władzy."


Piękna perspektywa:  Bolek przekonuję kairską (trypoliską) ulicę, by usiadła z Mubarakiem (Kadafim) do okrągłego stołu i poprosiła o zgodę na wolne wybory. Zgodnie z michnikowską logiką (, którą mieliśmy nieprzyjemność obserwować w Magdalence i której skutki patologizują Polskę do dziś), rebelianci powinni pozwolić zachować Mubarakowi/Kadafiemu 90% dawnych wpływów, cały, zdobyty na cierpieniach społeczeństwa majątek; taka jest wszak cena demokracji, praw człowieka (oczywiście w spaczonym ujęciu lewactwa). Myślę, przy całym szacunku do "ojców" polskiej "wiosny ludów", że Egipcjanie i Libijczycy by za takie rady Bolkowi w sposób wymowny podziękowali. Nie po to wielu z nich oddawało życie, by teraz - w imię "idei" - przebaczyć. Przebaczenie ma sens tylko, jeśli druga strona szczerze żałuje. Ani komuniści przy Okrągłym Stole, ani Mubarak/Kadafi) nie żałowali, nie stać ich było na honorowe zachowanie.

Można też było się dogadać z Ben Ladenem. Ilu "demokratów" z Czerskiej lało łzy nad okrucieństwem amerykańskich kowbojów? No i zbrodnicze przekazanie pod iracki sąd Saddama Husajna - skazując go tym samym na niechybną, niehumanitarną, okropną śmierć.

Z bandytami i zbrodniarzami się nie rozmawia. Wiedzą o tym Żydzi, Amerykanie, a także Egipcjanie i Libijczycy.

Pani Zalewajce radzę powrócić do grudnia 70. Rodziny rozstrzelanych wówczas stoczniowców jeszcze żyją, nie doczekali się sprawiedliwości. 22 lata wolnej Polski im tego poczucia (choćby symbolicznego) dać nie mogły. Niech Pani Kasia zapyta, co czują, gdy obserwują honory oddawane publicznie Jaruzelskiemu...

Całe szczęście, że ci ludzie już od wielu lat nie patrzą na "Gazetę", nie mówiąc o braniu jej do rąk.

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka