chinaski chinaski
50
BLOG

Historia jednej młodzieżówki

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 19

Dziś jednym z newsów dnia była publikacja "Faktu" dotycząca żenującego zachowania kilku osób na obozie zorganizowanym dla członków młodzieżówki PIS. Podobno wulgarne przyśpiewki zaaranżowali ludzie mieszkające na ośrodku, nie będący członkami partii Kaczyńskiego. Mniejsza z tym, czy to prawda. Fakty są takie ,że sprawa została nagłośniona i niewątpliwie spowoduje rys na wizerunku Prawa i Sprawiedliwości.

Incydent ten skłania do refleksji na temat młodzieżowego zaplecza polskich partii politycznych. Z jednej strony działalność polityczna osób młodych jest pożyteczna: daje doświadczenie, kształtuje postawy obywatelskie, może być wstępem do przeszłej kariery. Ale (jak zwykle) jest i tutaj druga strona medalu. Młodzi członkowie partii często kierują się ślepa wiarą w sukces, dążą do celu po trupach, idealizm przegrywa z karierowiczostwem. Niestety bywa tez tak ,że moralnych złudzeń brutalnie pozbawiają młodszych kolegów starzy wyjadacze partyjni.

Miałem kiedyś wątpliwą przyjemność poznać kulisy spotkań młodych działaczy Unii Wolności (w ramach jej młodzieżówki). Najpierw przy kawie i ciastkach Unici dyskutowali na tematy bieżące: to był czas gdy UW zastanawiała się nad przymierzem z dawnymi SLDowskimi "liberałami" np. J. Hausnerem, M. Belką. W debacie brali udział przedstawiciele partii w Radzie Miasta, eurodeputowany, starsi sympatycy, no i oczywiście młodzieżówka. Pamiętam, że przedstawiciel młodzieży, zabrawszy wreszcie głos, nie miał żadnych oporów odnośnie otwarcia partii na środowiska postkomunistyczne (w przeciwieństwie do starszych działaczy). Argumentacją była teza ,że tylko zjednoczona centrolewica ma przed sobą przyszłość, snuł nawet odważne plany o przyszłym rządzie. Najlepsze jednak miało dopiero nastąpić. Zaraz po spotkaniu szef Unickiej młodzieżówki (ten, który zabierał głos podczas dyskusji), podszedł do mnie (byłem nowy i młody, wiec dlatego), przywitał się i zaprosił na mające się odbyć teraz spotkanie samych młodych działaczy. Trzeba było sie przemieścić do biura eurodeputowanej UW, tam mieli swoją siedzibę. Wcześniej 'zahaczyliśmy' o monopolowy, kupując solidną dawkę alkoholu. Zebranie zostało przekształcone w libację: jedyna dziewczyna zrobiła zakąskę, a szefunio rozlał sprawnie zawartość flaszki do kieliszków. Próbowałem się jakoś wymigać od picia (możecie wierzyć lub nie, ale wtedy jeszcze nie byłem CHINASKIM:); wszystko na nic, bo gospodarz mocno nalegał. Przy wódce sie dyskutowało, oczywiście o polityce. Padało przy tym mnóstwo wulgaryzmów, nie tylko pod adresem Samoobrony, PIS, PO, Młodzieży Wszechpolskiej, ale także w stosunku do niektórych działaczy samej UW, będących na wcześniejszym spotkaniu. Byłem lekko zszokowany, ale pomyślałem, że to przecież normalne; nie raz czytałem o alkoholowych ekscesach posłów, a co dopiero zamknięte spotkanie młodych działaczy. Kilka tygodni potem, w dzień (albo dzień po) śmierci papieża-Jana Pawła II, kiedy cała Polska pogrążona była w żałobie (zero baletów, imprez, koncertów), na korytarzu akademika Ci sami młodzi działacze UW pili wódkę w najlepsze, świętując...urodziny(imieniny?) koleżanki. Niewybredne toasty, lizanie, obmacywanie, normalka.

Po tym wszystkim miałem dosyć Unii Wolności. To niesprawiedliwe, ale tak sobie to wtedy wytłumaczyłem. Dodam tylko, że tamci ludzie, młodzi działacze UW to bardzo dobrzy studenci bardzo prestiżowych kierunków, z bardzo dobrych domów. Zapytacie, co TY Chinaski, zwolenniku PIS i Jarosława Kaczyńskiego robiłeś na spotkaniu UW? Ano byłem tam ,raz byłem, chciałem zobaczyć jak to jest. Zobaczyłem.

 

Nie chce usprawiedliwiać PIS. Należy wyciągnąć wobec tych młodych ludzi surowe konsekwencje, bo zachowali się niegodnie, narażając dobre imię partii.

Pamiętajmy jednocześnie ,że takie gówniarskie incydenty to nie tylko w PIS, sam się kiedyś przekonałem.

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka