Dziś Donald Tusk kończy 52 lata. W związku z tą okazją, za pośrednictwem s24, chciałbym premierowi złożyć serdeczne życzenia.
Panie Donaldzie, ograniczę się do spraw podstawowych.
Przede wszystkim życzę Panu świętego spokoju, relaksu, więcej wolnego czasy i częstszych wizyt w domu. Rodzina i dobre samopoczucie to najważniejsze sprawy w życiu każdego człowieka. Dobrze, że Pan właśnie na to stawia; proszę się nie krępować i robić to częściej. Widać, że zarządzanie krajem strasznie Pana męczy. To zrozumiałe. Zapanowanie nad stadem współpracowników myślących głównie o 'kręceniu lodów' może człowieka zdołować. Pana reakcja na aferę z Misiakiem była świetnym pomysłem; dziś nawet dziecko wie, że PO trzyma najwyższe 'standardy'. Częstsze wizyty w rodzinnym Trójmieście może zagwarantować obarczenie Sławomira Nowaka większością pańskich formalnych obowiązków. Sławek jest na tyle do Pana podobny (te same garnitury, fryzura, poczucie humoru), że z powodzeniem zastąpi premiera np. podczas przyjmowania delegacji bardziej egzotycznych państw. Proszę go tylko do dobrego logopedy posłać- bo nadal ma problemy z literką 'r'. Ważne by czuł się Pan komfortowo. Zdrowia życzyć nie muszę, Pan o nie sam wyśmienicie dba. Wiadomo sport to zdrowie. Nic nie może przysłaniać potrzeby rozgrywania meczy sparingowych. Zarzutami, że niby w czasie głosowań sejmowych nie wypada, proszę się zupełnie nie przejmować. Wiadomo, że w Brukseli, Berlinie i Waszyngtonie świetnie Pana drużyna punktuje. Któż krytykuje zwycięską drużynę? Tylko łamagi.
A jak Pana naprawdę wkurzą, niech Pan sięgnie po polskiego Vinnie Jones'a (J. Palikot); on pokaże patałachom gdzie raki zimują.
Panie Donaldzie, jeszcze raz wszystkiego najlepszego.