Znów okazało się, że piszę po próżnicy. Kilka razy wyjaśniałem już, jak działaja "rynki" finansowe i dlaczego, mówiąc w uproszczeniu, z drogi ku katastrofie nie ma odwrotu :) I co? Ano, nic.
Na pierwszej stronie "onet.pl' znów pojawiła informacja o "zaskoczeniu" coraz gorszymi ocenami wiarygodności finansowej kolejnego kraju UE. Tym razem chodzi o Portugalię.
- To jest zaskoczenie dla rynku - powiedział w TVN CNBC Biznes Adam Korecki, analityk TMS Brokers.
Zacznijmy od pytań podstawowych...
Kiedy Grecja spłaci swój dług? Nigdy. A Hiszpania? Nigdy. Wielka Brytania, Włochy, Węgry, Portugalia, Irlandia, Polska, Niemcy...? Odpowiedź jest ta sama. Nigdy.

(źródło: niepoprawni.pl)
Politycy próbują zamydlić oczy europejskiemu Ludowi. Opowiadają najróżniejsze bajeczki, z których wynikać ma, że kontrolują sytuację. Udają, że nie znają podstaw ekonomii. Ich wiecznie żywe "ograniczanie deficytu budżetowego", to propozycja, aby ciągle wydawać więcej niż się zarabia. Nie umieją liczyć? Nie wiedzą o tym, że nawet jeśli w jakimś kraju naszego kontynentu udało by im się (tej grupie bezwolnych, wypomadkowanych impotentów!?) zrównoważyć budżet, to... dług tego kraju dalej będzie wzrastał.
Udają, że nie widzą bankructwa systemu emerytalnego. Okradli emerytów ("my wam zabierzemy wasze pieniądze, ale zapewnimy solidarność międzypokoleniową, więc się nie przejmujcie"), okradli ich dzieci i przymierzaja się do zaciągnięcia długów na "solidarność miedzypokoleniową" wnuków i prawnuków.
W związku z tym, że ekonomiści coraz częściej wzorują się na dziennikarzach i udają, że niczego nie rozumieją , postanowiłem - równie serio - wskazać światu rozwiązanie, zapewniające trwały dobrobyt...
Finansowe "perpetuum mobile"...
Dług publiczny nie jest już żadnym problemem. Pojęcia takie jak "nadmierne zadłużenie", czy "bankructwo" stały się reliktami zamierzchłej, przeszłości. Dzięki zgodnej współpracy bankierów i polityków w ostatnich latach, bankructwo państwa... przestało być możliwe!
Każde, najbardziej nawet zadłużone państwo może liczyć na pomoc banków wykupujących jego obligacje. Jak zaspokoić rosnące "potrzeby" państwa? To proste. Wystarczy wypuścić nową serię obligacji. Najlepiej o wartości znacznie przekraczającej wartość wcześniejszej emisji. Pieniędzy wystarczy na spłatę bankierów, a małe co nieco zostanie na większe wydatki...
Co robić gdy bankierzy zameldują, że nie są w stanie objąć kolejnych gigantycznych emisji? Ich problem rozwiązują politycy. Przelewają na konta banków dofinansowanie w dowolnej kwocie (najlepiej zaproponowanej przez bankierówj. Wykorzystując dofinansowanie bankierzy udzielają dowolnemu państwu kolejnego kredytu w dowolnej wysokości, pieniądze znów zapełniają budżet po brzegi... i tak dalej, i tak dalej, aż do...?
Panowie ekonomiści... tylko, do cholery, nie starajcie się odpowiadać na ostatnie pytanie!

Inne tematy w dziale Polityka