Nie myliła mnie żółwia intuicja. Z krowami jest problem. I nie tylko z nimi...

Ta informacja rozgrzała do białości wszystkich ekologów:
"Krowy odpowiedzialne są za jedną piątą światowej emisji gazów cieplarnianych. Wszystko dlatego, że w trzewiach tych zwierząt podczas procesu trawienia powstają ogromne ilości metanu".
"W każdym momencie, po przeżuciu i cofnięciu pokarmu, dziesiątkom milionów australijskich sztuk bydła odbija się metanem. Uważa się, że gaz ten wpływa na ogrzewanie się atmosfery 21 razy silniej niż dwutlenek węgla. Fakty te dostarczyły poważnych argumentów obrońcom środowiska, wegetarianom i przeciwnikom wołowiny, a potężny przemysł związany z produkcją i przetwarzaniem mięsa zepchnęło na pozycje obronne. Teraz przedstawiciele tego przemysły przechodzą do zorganizowanego oporu. Wraz z rządem podjęli się sfinansowania projektu, którego celem jest ograniczenie "zwierzęcej czkawki". Naukowcy szukają sposobów ograniczenia tego zjawiska, na przykład poprzez zmianę diety, modyfikację organizmów żyjących w żołądkach przeżuwaczy albo selektywną hodowlę zwierząt, które wydalałyby mniej metanu".
Ufff... Nowa Climategate! Kto da radę doczytać to do końca, poczuje się, jakby nałykał się stężonego metanu wyemitowanego przez ekologiczne trzewia ekologów.
Przyszedł czas na odtrutkę:
Inne tematy w dziale Polityka