flamengista flamengista
3437
BLOG

O co chodzi w Ustawie 2.0?

flamengista flamengista Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Jak to o co? Chodzi o pieniądze. A dokładniej: by zabrać je jednym i dać je drugim. Stąd i cała awantura. Ale po kolei:)

Otóż komentując nowy projekt ustawy o nauce i szkolnictwie wyższym nie można pominąć motywów jej głównego autora, a więc Jarosława Gowina. W tym celu należy cofnąć się nieco w czasie. Otóż w 2003 roku środowisko krakowskiego Znaku postanowiło stworzyć elitarną niepubliczną szkołę wyższą, na której czele stanął właśnie obecny minister i wicepremier. Miała ona przełamać dominację kiepskich szkół prywatnych, które kształciły byle jak i były w istocie "fabrykami dyplomów". Pomysł mimo dobrych chęci i niezłych pomysłów nie wypalił - szkoła została odsprzedana i połączona z prowincjonalną uczelnią prywatną o znacznie niższym poziomie i aspiracjach. To była klęska Gowina-rektora, w zasadzie jedyna taka wyraźna porażka w całym jego życiu zawodowym. Akurat ta porażka zbiegła się z jego decyzją by wejść do świata polityki.

Nie należy się więc dziwić, że jakość szkolnictwa wyższego i badań naukowych jest dla Jarosława Gowina ważna. To nie tylko problem systemowy, to sprawa osobista. Stąd Gowin powołuje się na rankingi światowe i pokazuje niską w nich pozycję naszych uczelni, mówiąc: to musi się zmienić. Temu ma ponoć służyć ta ustawa.

Otóż guzik prawda. Ta ustawa tego nie zmieni. Problem polega bowiem w diagnozie. Banałem jest stwierdzenie o zapóźnieniu cywilizacyjnym w wyniku zaborów, zsyłek, łagrów, obozów koncentracyjnych, stalinizmowi, izolacji od świata w PRL oraz przez exodus elit naukowych w latach 80tych i na początku 90tych. Problem w tym, że przez 20 lat III RP obowiązywała następująca umowa społeczna: uczelnie są przechowalnią dla bezrobotnych. System działał następująco: uczelnie publiczne miały kształcić jak najwięcej, reszta chętnych trafiała na studia zaoczne i wieczorowe oraz na prywatne uczelnie. Ponieważ nakłady na szkolnictwo wyższe nie rosły, dorabianie dydaktyką miało być swoistą rekompensatą dla większości kadry akademickiej. Zyskiwali niemal wszyscy: młodzi, którzy mieli gdzie przeczekać i zastanowić się nad dorosłym życiem (dodatkowo mogąc dorobić, dzięki darmowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu), pracodawcy (mając tanich pracowników sezonowych), politycy (mając poważny problem społeczny z głowy), rodzice (wypychający dzieci w dorosłość) i ci spośród profesorów, którzy byli gotowi poświęcić pracę naukową na rzecz dochodowego chałturzenia w Wyższych Szkołach Gotowania na Gazie.

Jednak wraz z końcem niżu demograficznego oraz z 2004 rokiem i falą migracji poakcesyjnej ten system musiał runąć. I runął. Pierwszą reformę zrobiła już przecież za rządów PO Barbara Kudrycka - upraszczając procedurę habilitacyjną i ograniczając wymogi kadrowe na uczelniach. Był to wyraźny ukłon w stronę peryferyjnych ośrodków i szkół prywatnych - oczywiście zupełnie przypadkiem Pani Ministra wywodziła się z jednego i drugiego środowiska.

Teraz chodzi więc o coś zupełnie innego. Do głosu i do gabinetu ministra dostęp zyskali przedstawiciele dużych uniwersytetów. Mało kto spoza środowiska akademickiego wie, że rewolucja w szkolnictwie wyższym trwa już od roku. W listopadzie 2016 minister Gowin wprowadził rozporządzenie, dzięki któremu uczelnie mające współczynnik 1 wykładowca na 13 studentów dostają więcej dotacji, a wszystkie mające więcej - mają tą dotację obciętą. Oznacza to zmianę kursu o 180 stopni - wcześniej promowało się te uczelnie, które kształciły jak najwięcej studentów kosztem rozwoju badań i kadry akademickiej. Na dostosowanie było raptem... 2 miesiące czasu, bo nowe reguły weszły w życie w styczniu 2017. Złośliwi plotkarze mówią, że współczynnik 1-13 wymyślił pewien profesor Szanowanej Uczelni o Kilkusetletniej Tradycji, któremu wyszło, że akurat u nich jest taka właśnie statystyka. Ale my oczywiście złośliwych plotek nie słuchamy;)

No więc za nową ustawą jest bardzo prosta filozofia, którą można nazwać Janosikiem Na Sterydach. A więc zabieramy biednym i słabszym, by dać więcej mocniejszym i bogatym. I nie chodzi tu o pensje, te (na razie) będą te same. Chodzi o pieniądze na badania. Skoro więcej pieniędzy na badania nie będzie, to pomysł jest prosty. Dać tym, co są najlepsi - a pozostali niech uczą studentów. Albo ich się zlikwiduje.

Z pozoru brzmi to nieźle. Po co utrzymywać kiepskie uczelnie - chyba lepiej mieć ich mniej, ale na światowym poziomie? Niestety, to nie jest takie proste. Nowa propozycja po prostu ma doprowadzić do tego, że jednym się powie że są świetni, a innym - że do bani. W rezultacie ci świetni nie będą mieć żadnej zachęty do tego, żeby się poprawić. Teraz mamy przecież taką sytuację, że zarówno na UJ, jak i na UW czy UAM są świetne wydziały i wspaniali naukowcy - ale są też wydziały bardzo przeciętne. Ustawa 2.0 nie spowoduje, że te przeciętne staną się choćby niezłe. Wręcz przeciwnie - promować będzie te lepsze, by osiągnęły poziom światowy. 

Równocześnie zlikwiduje się "wyspy jakości" na uczelniach słabszych. Jak na przykład astronomię na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Szczególnie ta druga uczelnia zostanie zredukowana do roli wyższej szkoły zawodowej, więc naukowcy stracą tam rację bytu. Nie ma natomiast żadnej gwarancji, że tych naukowców z UP chętnie przyjmie UJ. Takich sytuacji jest cała masa.

Ponadto likwidacja badań naukowych w peryferyjnych ośrodkach oznaczać będzie, że np. administracja regionalna będzie skazana na ekspertów z Warszawy czy Krakowa. Jak będą się oni przykładać do obowiązków, tworząc strategie rozwoju czy robiąc prognozy? Obawiam się, że pogłębi to przepaść międzyregionalną i cywilizacyjną między Polską A a Polską B.


flamengista
O mnie flamengista

Założyłem bloga, bo denerwuje mnie poziom dyskusji na tematy ekonomiczne, która toczy się w polskim internecie. Szczególnie teraz, gdy wchodzimy w okres spowolnienia, a może nawet (odpukać!) recesji. Idea bloga jest prosta - przedstawienie diagnoz/opisu polskiej gospodarki w sposób przystępny, właśnie "na chłopski rozum". Na ile to się uda, zależy nie tylko ode mnie, ale i od użytkowników:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo