Kiedy przyjdą oczernić twój dom,
ten, w którym piszesz – Polskę,
kiedy rzucą oszczerstwa sto ton
i o demos wyrażą swą troskę
i oplują cię swoją „pomocą”
i do głów „ciemnogrodu” łomocą –
ty, znad bilingów swych kont,
podnieś skroń.
Pióro to broń!
Pluj i ty!
Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
Choć udało się wiele wybaczyć,
Lecz zdrady nie wybacza tu nikt,
Dziś nie damy się znów obsobaczyć.
Nie dla wszystkich smakował fruktami
na tej ziemi codzienny chleb.
Krzywdzisz wierszem nie rząd ale Polskę.
Kula w łeb?
Gwałcicielu, i serc, i słów,
poeto?, fałszywa twa troska.
Twój wiersz – jak ubecki rów,
pisany na rozkaz:
All hands on deck!
All hands on deck!
Krzyczą sepy krążące nad Wisłą,
powielają, co rzekł Adam M.,
i tokują, jakby samo to przyszło.
Inne tematy w dziale Polityka