Pominę fakt, że w akcji postu w intencji dobrych naszych wyborów w wyborach nie mam mowy o PiS-ie. Ale ok, sprzyjanie redemptoryskiego radia prawicy czy konserwatystom jest oczywiste.
Wynika to z braku: bo komu mają sprzyjać – SLD? Nie za bardzo mogą i PO (choć i Tusk i Schetyna klęczą w kościele kiedy trzeba); ich prezydent (Komorowski) zblatował się z Jaruzelskim, a ten księży zamykał w więzieniach i co bardziej opornych zabijał. Obecnie PO poparło protest sb-ków po wyrównaniu im zawyżonych emerytur, a ci niejedną sutannę umoczyli w krwi, więc całe PO odpadło.
Wiem, wiem – lewackim przodownikom idei marzy się, aby ksiądz w ogóle nie wymawiał słowa „wybory”; nie wspominał o życiu społecznym, a zapytany o aborcję kwilił „nie mogę tego komentować”.
Dla mnie, osoby wierzącej, kryterium jest zawsze aborcja – to w prosty sposób określa kto jest kto. Ale czy głosowanie na osobę, która chce wprowadzać bardziej liberalną możliwość aborcji jest grzechem? Odpowiedzcie sobie sami, a jak nie wiecie, zapytajcie księdza. Bo tu otwiera się właśnie rola przewodnika duchowego, jakiego ma chyba każdy wierzący, i ten podpowie.
Taki jeden drobny przykład też pokazuje, że oddzielić sacrum od profanum nie jest tak łatwo.
Wracając do postu w intencji wyborów. Dziwne te komentarze. Wychodzi na to, że katolik to i modlić się nie może, a jeśli już to w jakich intencjach? Jeśli Tusk czy Schetyna byli w kościele, sam widziałem, to znaczy, że się modlą, chyba że udają („świrują”) wierzących. Ale jak się modlą, to chyba też o swoje zwycięstwo również, czy nie? Tak zupełnie altruistycznie, tylko o klimat globalny i to raczej skromnie i ogólnie… ?
A może to chodzi o te publiczne nawoływanie? No globalizacja, cyfryzacja postąpiła i księża mają komórki. Mogą nawet esemesować do wiernych… Bo to do nich było wezwanie, nie do niewierzących. Toż Rydzyk nie wzywał Kalisza z SLD aby pościł.
Jedynym celem tych drwiących komentarzy jest pokazanie modlącej się części społeczeństwa jako dziwolągów do których nie warto dołączać. W obliczu pochwały tych samych środowisk dla synchronicznie kiwających się talibów wychodzi mi jakaś niemierzalna hipokryzja.
Ale na spokojnie.
Modlić się można, ale Ktoś musi wysłuchać. Jak ktoś jest sercem w Kościele, to go ta akcja, ani żadne pogłoski o polityce z ambony nie wystraszą. Ja nawet bym chciał, aby ksiądz dawał jakieś wskazówki przed wyborami, bo to opinia osoby, której przecież ufam – inaczej nie chodziłbym do kościoła.
A ci spoza kościoła mają kolejny ubaw ponabijania się z modlących się ludzi. Bo skoro w gusła nie wierzą, to chyba nie boją się mocy sprawczej.