W czasach pierwszej Solidarności i stanu wojennego ta piosenka Kaczmarskiego stała się niemal hymnem walczących o wolną Polskę. Zwrotek mało kto pamiętał za to refren śpiewali wszyscy.
I mało kto wtedy zwracał uwagę na wydźwięk zwrotki ostatniej. Smutnej i PROROCZEJ.
A teraz po 30 latach dzwoni mi ona w uszach jak tragiczne motto.
Zło konieczne, mniejsze zło, wypadki, wydarzenia, zagrożenie spokoju i bytu społeczeństwa przez agresywną Solidarność. Tak 55% społeczeństwa widzi dziś zamach stanu Jaruzelskiego. O masowych pobiciach, mordach, zwolnieniach z pracy czy wymuszonej emigracji jakoś nie chcemy pamiętać.
Do napisania tego tekstu skłoniła mnie skrajna wypowiedź Frasyniuka. Przebijająca nawet potoki potępień, obelg i szyderstw wobec organizatorów dzisiejszego "Marszu Niepodległości i Solidarności":
- Uważam to za skandal, że Kaczyński organizuje marsz w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Mam poczucie bezsilności,bo osoby, które powinny strzec ładu prawnego i moralnego dopuszczają do tego, żeby Kaczyński zawłaszczał wszystkie historyczne daty.
Aż zobaczyli ilu ich,
poczuli siłę i czas.
I z pieśnią, że już blisko świt
szli ulicami miast.
Zwalali pomniki i rwali bruk
Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam ten nasz największy wróg!
A śpiewak także był sam.
Ref.: Patrzył na równy tłumów marsz,
Milczał wsłuchany w kroków huk,
A mury rosły, rosły, rosły,
łańcuch kołysał się u nóg.
Inne tematy w dziale Polityka