Cleofas Cleofas
416
BLOG

Dymisja Bondaryka w brudnych rękawiczkach

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 0

 Decyzje administracyjne i polityczne Donalda Tusk wydają się być normalne. Zwłaszcza gdy premier publicznie je uzasadnia, jak w przypadku przyjęcia dymisji szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego gen. Krzysztofa Bondaryka.

 

Służby specjalne podlegają reformom. Od tym dowiedziała się publiczność półgębkiem od premiera na jesieni ubiegłego roku. W jakim mają iść kierunku? Można się tylko domyślać. Wygląda na to, że nie będą podlegać premierowi, a ministrowi. A zatem szef ABW uzyskuje niższą rangę, jak dotychczas, bo można było go traktować na równi z ministrem.

 

Zmieniają się też cele służb. ABW miałaby się skupić na najważniejszych zagrożeniach dla kraju i terroryzmie, zrezygnować ze śledztw, które rozpraszały te służby, a także dublowały pracę innych agencji.

 

Do tego momentu wydaje się to jasne. I do tego momentu nie zgadzał się Bondaryk, który jak na polskie warunki stosunkowo długo piastował tę wrażliwą dla bezpieczeństwa kraju funkcję - 5 lat.

 

Bondaryk nie zgadzał się z kierunkiem reform służb - to wiemy od premiera, który podjął decyzję o dymisji po złożeniu dymisji przez samego zainteresowanego. Urzędnik premiera złożył dymisję na jego ręce, uprzednio powiadomił Kolegium ds. Służb Specjalnych, które wszak jest ciałem we władaniu premiera, a przy tym kolegium "wyraziło pozytywną opinię na temat projektów służb specjalnych na 2013 rok". Zatem tylko Bondaryk nie zgadzał się z Tuskiem, toteż złożenie dymisji jest logicznym następstwem.

 

Do tego momentu też wszystko się zgadza, ale już potem - nie. Bo przyjęta dymisja Bondaryka obowiązuje dopiero od 15 stycznia. A do dyspozycji Tuska pozostaje do lipca.

 

I tutaj mamy szkopuł prawno-formalny. Gdyż premier musi o złożeniu dymisji przez Bondaryka otrzymać opinię także od sejmowej speckomisji i od prezydenta RP. Np. gdyby nie było zgody na przyjęcie dymisji któregoś z tych ciał, a Bondaryk upierał się przy swojej rezygnacji, czy musiałby pełnić nadal funkcję szefa ABW?

 

Premier może zastosować się do opinii, albo nie. Tusk tego uniknął, pominął ten aspekt proceduralny, opinia speckomisji i prezydenta go nie obliguje, ale pokazuje zgrzyt w formach rządzenia.

 

Wszak premier mógł poczekać na opinie speckomisji i prezydenta, niezależnie jaka byłaby ich wymowa i podjąć to, co podjął - decyzję o dymisji. Chyba że premier bał się, iż Bondaryk może zmienić zdanie, a co gorsza w praniu mogłoby wyjść "wymuszenie" personalne.

 

Dymisja Bondaryka to złamanie miękkich procedur. Pospieszenie się z jej przyjęciem. Białe rękawiczki Tuska tym razem wyglądają na solidnie przybrudzone.

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka