Stary test Philipa Zimbardo z 1971 roku przeprowadzony na Uniwersytecie w Stanford otrzymał godną ilustrację (pomijam warstwę artystyczną, o której powinien wypowiedzieć się byle plastyk z papierami) w postaci okładki tygodnika "wSieci" redagowanego przez ochroniarzy braci Karnowskich, na której możemy rozpoznać postaci Józefa Piłsudskiego w wieku 20-25 lat i Lecha Kaczyńskiego (wiek nieokreślony). Pozostałe wizerunki nieokreślone, ponoć mają przedstawiać Dmowskiego i kard. Wyszyńskiego. Za to podpis jest czytelny: "Pilnujcie Polski".
Strażnikami Polski mają być ci wielcy Polacy ( w liczbie czterech), którzy pilnują więzienia polskiego: Polski. A jako że nie żyją, Polaków w narodowych pasiakach pilnują Karnowscy, bo tak sobie ci dziennikarzy wyobrażają. Zimbardo przeprowadzając test w Stanford nie doprowadził eksperymentu do końca, bo pilnujący więźniów dopuszczali się aktów sadyzmu bynajmniej nie umownych. Podobny słynny test przeprowadził Stanley Milgram.
Bez testu, bo rzeczywiście doszło do podobnego zdarzenia w więzieniu na pograniczu Czeczeni i Gruzji podczas wojny rosyjsko-czeczeńskiej, iż sadyzm jest przynależny nie tylko strażnikom (pilnującym Polski), ale i więźniom. Z więzienia w wyniku działań wojennych, strażnicy uciekli, a więźniowie bez strażników poczuli się źle, więc samoistnie spośród więźniów wyemancypowali się strażnicy z taki samymi "zaletami", jak poprzedni strażnicy-tchórze.
Tak mają tchórze, muszą pilnować, gdyż obawiają się podobnych siebie. Zabrakło PRL-u, który pilnował Polski, w buty funkcjonariuszy tamtego systemu wchodzą tacy Karnowscy, nad biurkami zawieszają inne podobizny, ale to ten sam akt. Zamiast Waryńskiego, Dzierżyńskiego są Piłsudski, Jan Paweł II, ale podpis stary: "Pilnujcie Polski".
W PRL-u wiedziano, co powiedziałby Waryński, Dzierżyński, Marchlewski, Karnowscy też wiedzą, co powiedziałby Piłsudski, Wyszyński i niedawno zmarły Jan Paweł II: "Pilnujcie Polski".
Wg tej maksymy najlepiej Polak wygląda w pasiakach biało-czerwonych, przynajmniej potrafi je wyprodukować, nie potrzebne mu do tego żadne dyrektywy z Brukseli, a w razie czego, gdy strażnicy czmychną, więzień tak uformowany, zastąpi strażnika.
Nie będę cytował artykułu ilustrowanego okładką "wSieci", bo to ten sam poziom bajora, które nie ma żadnego połączenia z większą wodą: jeziora, morza, oceanu. Każde bajoro szybko cuchnie zgnilizną, które dla tych "publicystów", jak Karnowscy jest patriotyzmem. A ten przejawia się z takim oto pytaniu jednego z Karnowskich (nie wiem, którego; guzik mnie ich imiona obchodzą) o okładce "wSieci" jeden numer wstecz (Tusk-Putin): "Kiedy poznamy prawdę?"
Prawda bajora? - taką prawdę serwują podobne tygodniki, podobni publicyści, jak Karnowscy, strażnicy, którzy Polakom (wielkim) nie mogącym się wypowiedzieć, bo nie żyją, chcieliby nadać cechy własne. Sadystów - póki co publicystów. Ale kto wie, kto wie. Dzierżyńscy mają przyszłość. Zimbardo przerwał eksperyment, bo to tylko był eksperyment, rzeczywistości nie zawsze można przerwać, taki PRL trwał 45 lat. Ale już kształtują się "zniewolone umysły".
Inne tematy w dziale Polityka