Maciej Lasek usłyszał od Adama Hofmana, że on rzecznik PiS, ani Antoni Macierewicz nie mają ani poszlak, ani dowodów, że ktoś podłożył bombę w prezydenckim tupolewie. Tak się ucieszył szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, że jego praca zostanie przez wszystkich doceniona, iż orzekł: "Zmieniająca się dotychczasowa retoryka ze strony rzecznika PiS budzi nadzieję na zakończenie niepopartych żadnymi dowodami oskarżeń i zaprzestanie wprowadzania w błąd opinii publicznej co do przyczyn i okoliczności tego wypadku".
Zaraz jednak Laska zdyscyplinował Hofman: "Nie, nic się nie zmienia". Jaka bomba, jaki zamach? "Nie mam na to dowodów, nigdy też takiego twierdzenia ani ja, ani np. minister Antoni Macierewicz nie wypowiedzieliśmy".
Zauważmy Hofman mówi w swoim imieniu i ministra (chyba ministra in spe) Macierewicza. Czyżby ministrowi in spe został odgórnie (górą jest prezes PiS) odjęty głos? A może Hofman żyje w czasie alternatywnym, bo już ministrem jest Macierewicz. Dajmy na to dla Hofmana jest A.D. 2018. Nam współczesnym normalnym nie udaje się tam sięgnąć. Nie potrafimy się teleportować do czasów ministra Macierewicza.
Bo dzisiaj minister in spe Macierewicz ma zupełnie inne zdanie niż rzecznik, który "nie ma ani poszlak, ani dowodów" na obecność bomby w tupolewie. Wszak te dowody zaprezentowali eksperci "ministra" podczas II Konferencji Smoleńskiej, a były to brzoza w postaci worka śmieci, rozprute parówki, tudzież puszki po red bullu.
To w kij dmuchał, jak nie poszlaki, by nie powiedzieć dowody. Lubię takie "lapsusy", jakie serwuje nam człowiek nie wychodzący z mediów, Hofman. On opanował arkana mamienia publiczności/elektoratu/wyborców/Polaków.
Lapsusem, machiną czasu, Hofman przeniósł się do czasów ministra Macierewicza. I stamtąd powiedział to, co powiedział. PiS gra o pełną pulę. Sondaże zwyżkują, ale napotykają sufit. Koalicji zaś sklecić nie ma z kim. Więc podzielono role w PiS, aby uzyskać 50 proc. plus 1 głos.
Hofman nie będzie miał "ani poszlak, ani dowodów", a "minister" Macierewicz te swoje worki śmieci, parówki, tudzież red bulle będzie miał. Tak szeroko PiS idzie do wyborców. Tyralierą - od Hofmana po Macierewicza - po pełną pulę. Gdy zgarną, Lasek nie będzie się cieszył, jako szef PKBWL, ale jako b. szef PKBWL, a może nawet oskarżony przez ministra w A.D. 2018.
Inne tematy w dziale Polityka