Zjazdy dwóch największych partii nie są dobrą okazją do opisywania tego, co mają do zaoferowania krajowi. Trzeba przedrzeć się przez gąszcz tromtadracji, podszeptów komentatorów, przede wszystkim własnych uprzedzeń.
Jedna z tych partii rządzi, druga chce. Platforma Donalda Tuska osiągnęła więcej, niż można byłoby się spodziewać. Czasami można odnieść wrażenie, że kula się od kryzysu do kryzysu. Z bliska zawsze źle widać, perspektywa daje tylko względnie obiektywne pojęcie. Byliśmy zieloną wyspą i jesteśmy. Cokolwiek konkurenci o tym mówią. Polska nigdy w historii nie grała w I lidze, wlokła się w II, a może nawet w trzeciej. Acz tzw. patrioci, dla mnie zawsze pozostaną quasi-patriotami, nie znają historii. Tusk ma wiele wewnętrznych problemów w PO, przekładają się one na polskie problemy. Ale Tusk robi i osiąga sukcesy. Widać to z daleka (z perspektywy).
Konwencja PO nie była fikołkiem - jak ktoś ładnie określił - nie była porywającą wizją. Zgłaszają takie potrzeby ci, którzy o wizji nie mają pojęcia, no - może o tele-wizji (jakiś serial "Walka o tron", albo podobne skrofuły narracji). Fatalny w kraju jest stan nie tylko opozycji, ale i komentowania. Grajdół intelektualny.
Trzeba mieć wiele w sobie złej woli, aby nie odczytać wizji Tuska, którą nakreślił przed Polakami. Nie infrastruktura jako taka, ale Polacy mają odczuć infrastrukturą kieszeni, czyli portfela. Mało? Nie wspomnę o nowych ministrach, którzy zabrali głos. Poczytajcie, posłuchajcie - jak potraficie zdjąć klapki z rozumu, może uda się dojrzeć wizję, acz nie od razu. Niczego nie przybywa od razu, na pewno nie rozumu.
Przejdźmy na Nowogrodzką. I co słyszymy? Nic nie słyszmy, bo drzwi zamknięto. Choć gwoli sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział o wizji biedy. Na pewno ta bieda nie dotyczyła jego samego, ani Hofmana, ani agenta Tomka, który podobno rozbił samochód za 500-600 tys. zł. W PiS poselskie diety muszą mieć "standardy" kwotowe kilkunastokrotnie wyższe niż posłów innych partii. No, może dostał spadek po ciotce.
Co powiedział Kaczyński o biedzie? Cytuję (a nie trawestuję): "To, co dzieje się w naszej ojczyźnie, to wielka bieda, ale rozumiana nie tylko jako niski poziom życia, ale w rozumieniu szerszym".
Nasz Cyceron trybuny własnej, bo Kaczyński nie jest w stanie wejść w otwartą polemikę na jakiejkolwiek agorze, znowu wpisał się złotymi zgłoskami w leksykon odkryć społecznych: "bieda w rozumieniu szerszym". Jakim rozumieniu? - nie powie. Dopowiem: istnieje oprócz wielu, bardzo wielu bied, bieda intelektualna formułowania myśli. Na tę biedę cierpi większość mówiących i piszących. Taka nasza przypadłość: grafomania biedy. Wrażliwość na innych (biednych), bo to ładne, ale wrażliwość na biedę własnego rozumu - już nie, bo to wymaga odwagi. Tej prawdziwej.
Dwa zjazdy partyjne (konwencja plus komitet polityczny) pokazują dwie Polski. Polski z wizją Bieńkowskiej i Szczurka oraz Polski "biednej w rozumieniu szerszym" z Macierewiczem. To jest wybór? Nie! To jest przymus. A powiem pod adresem Tuska: to jest szantaż, bo na niego jesteśmy skazani, a nie na biedę "szerszą".
Inne tematy w dziale Polityka