Cleofas Cleofas
200
BLOG

Mularczyk solidaryzuje się z Polakami w kontenerach

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 0

 Poseł Solidarnej Polski, Arkadiusz Mularczyk, w okresie przedwyborczym poczuł solidarne wzmożenie do Polaków, aby im wszystkim działo się dobrze i żyli godnie i dostatnio. Wyszedł na swoje luksusowe podwórko i bystrym okiem deputowanego dojrzał tego, któremu nie dzieje się tak, jak jemu.

Empatia posłów do bliźniego swego jest powszechnie znana. Mularczyk dostał wstrząsu solidarnościowego, oto na działkach dojrzał w kontenerze mieszkającego bezdomnego. A w kontenerze ni prądu, ni wody, ni toalety. Tak wstrząśnięta została empatia posła, że musiał zainterweniować u władz Nowego Sącza.

Nie doczytałem, czy telefonicznie podzielił się z władzami swoim wstrząsem, czy udał się samochodem. W każdym razie empatia Mularczyka odniosła taki skutek, iż bezdomnego w kontenerze zaczęły nachodzić kontrolne służby socjalne. Co jednak mogły wskórać, dać trochę grosza, lecz na stanie nie mieli kwaterunku, w którym byłby prąd, woda i kibel.

Opisała to "Polityka", co jeszcze bardziej poruszyło empatię posła Mularczyka, tym razem do siebie samego i małżonki swej. Przy tej ostatniej empatii nie musiał wychodzić z domu, zakomunikował wszem i wobec, iż wysyła list do redakcji, aby "zaprzestała naruszania jego oraz jego małżonki dóbr osobistych oraz prawa do prywatności jego rodziny".

Po  czym poseł Mularczyk poczuł w sobie wyższy stan empatii, pozornie tylko znajdującej się na przeciwległym diapazonie: stan pieniactwa. On chce dobrze, a jemu się imputuje, że nie czuje empatii, a wręcz z horyzontu swego podwórka chce pozbyć się widoku kontenera, w którym ni wody, ni prądu, ni toalety.

Stan pieniactwa Mularczyka spowodowany czystością jego intencji mógł skutkować tylko sądem w stosunku do "Polityki", która nie potrafiła wyżej wzmiankowanych intencji deputowanego odczytać.

Nawet tego nie rozumieją bezdomni warszawscy, którzy bytują w noclegowni św. Łazarza na Ursynowie. Napisali list otwarty, w którym pytają, czy empatyczny poseł pomógł bezdomnemu z kontenera w tak prostej czynności, jak złożenie wniosku o mieszkanie, tudzież czy sprawił, aby znalazł pracę.

Mularczyk ma obecnie szansę do dalszego ewokowania swojego wyższego stanu empatii i pozwać bezdomnych z Ursynowa. Wszak bierze duży grosz, aby się o nich martwić, czuć do wszystkich bezdomnych solidarne współczucie, a oni pytają go nieoględnie o wniosek o mieszkanie i pracę.

W kraju mamy demokrację, a nie miniony reżim, który w swoim wczesnym stadium, miał na podorędziu rozwiązanie: dokwaterowanie. Więc Mularczyk nie musi się martwić, że bezdomny z kontenera (pan Gromala - tak się nazywa) zamieszka w jego pokoju gościnnym. Pan Gromala nie będzie "naruszał jego oraz jego małżonki dóbr osobistych oraz prawa do prywatności jego rodziny".

Poseł Mularczyk jest klasycznym obywatelem Solidarnej Polski, solidaryzuje się z samym sobą, a gdy wyjdzie na podwórko i dojrzy na horyzoncie swej posesji kontener: solidaryzuje się z bezdomnym bez prądu, wody i toalety, który powinien zniknąć. Zniknie bezdomny, zniknie problem.

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka