Na kongresie programowym PiS Jarosław Kaczyński nie powiedział niczego nowego, czego byśmy nie znali. Przedstawił swoją "wizję", która li tylko jest populizmem. Można mylić wizję z populizmem, jest wszechobecne w polskiej sferze publicznej, lecz od polityka wymagam więcej.
Rachmistrz ekonomiczny gdyby wziął te wszystkie "wizje" (czyt. populizm) prezesa i przełożył na zwykłe liczydło, a nawet nowocześniejszy kalkulator, koszt tych wizji wyniósłby więcej niż sławny już bilion zł, z którego trudno się nawet śmiać, bo trzeba mieć wyjątkowe poczucie humoru.
Nawet gdy opodatkuje się banki, hipermarkety, wyrwie się instytucjom finansowym rezerwy, te instytucje odbiją sobie w relacji zwrotnej, a to podwyżką cen, a to niedostępnością do kredytu poprzez wyższe oprocentowanie.
Program PiS może podobać się słabym umysłom i na takie liczy prezes Kaczyński. Co zresztą dobrze opisuje walory intelektualno-polityczne Kaczyńskiego.
Wyżąć ten program PiS z populizmu, nic z niego nie zostanie, a jedynie ogromna chęć władzy prezesa Kaczyńskiego. To zdecydowanie za mało, aby decydować i rządzić tak dumnym narodem, jak naród polski.
Prezes Kaczyński jest także stereotypowy jako polski populistyczny polityk, bo oto twierdzi, że Polska się zwija i jest w kryzysie. Podejrzewam, że przy Nowogrodzkiej prezesa odcięto od danych statystycznych GUS i Eurostatu. Albo ma tak fatalnych doradców.
Prezes powiedział: "Polacy są zagubieni, potrzebują wizji, projektu dla Polski. My taki program mamy".
Może prezes jest zgubiony wśród ochrony osobistej za 1,2 mln zł rocznie. Polacy radzą sobie nad wyraz dobrze, co zauważane jest przez innych. Pewnie, że chce się więcej. Ale wszystko osiąga się wedle możliwości, a nie populizmu. PiS nie ma projektu dla Polski, ma populizm, który ma być narzędziem dojścia do władzy.
I co najważniejsze. Ten program PiS nie jest ratunkiem dla Polski, ale zagrożeniem dla kraju. Nie piszę tego tylko na podstawie przedstawionego programu, ale na podstawie obecności prezesa PiS w przestrzeni publicznej.
Wymagania w stosunku do polityki mam zdecydowanie większe, niż relacjonowane przez Kaczyńskiego.
Passus dotyczący polityki zagranicznej: "o wykonywaniu suwerenności państwa”, która wg Kaczyńskiego ma określać „zasady prymatu kompetencji narodowych w stosunkach z organizacjami międzynarodowymi".
Może prezes Kaczyński nie zauważył, że nie żyjemy już w PRL, mamy prawo ustrojowe, kraju. Podpisując umowę międzynarodową, bądź będąc członkiem organizacji międzynarodowych, zobowiązujemy się zgodnie z naszą konstytucją do przestrzegania ratyfikowanych umów. I nie jest to wyższość prawa międzynarodowego, jest to zobowiązanie, współrzędność. Pewnie - możemy nie podpisywać umów. Wykluczyć się z relacji międzynarodowych.
Możemy nie przestrzegać wyprawowanych umów przez UE (PE, KE) z krajami członkowskimi. Ale to jest jednoznaczne z wypisania się z tego organizmu europejskiego. A przynajmniej samodegradacja.
Prezes wygłosił powyższe zdanie, nie wiedząc chyba, co mówi. Pomylił znowu wolność z ksenofobią. Kontekst jednak był smoleński, bo odezwał się u Kaczyńskiego feblik (kompleks brata Lecha, którego dobrze pamiętam, jakim był prezydentem, bardzo dobrze pamiętam, po co poleciał do Smoleńska). Kaczyński polskich fachowców, którzy opisali przyczyny katastrofy, nadal poniża, a lepszych nie mamy. Amerykanie zresztą też. No, ale prezes ma amatora Macierewicza, który nie boi się wygłosić jakichkolwiek bzdur rodem z kabaretu, byle tylko knocić przestrzeń publiczną.
Kongres programowy PiS ma jedną wartość. I za nią prezesowi dziękuję. Oto Donald Tusk oświadczył, że jest gotowy na debatę z Kaczyńskim.
Prezesie Kaczyński, więcej odwagi, stań wreszcie w szranki debaty. Chce z tobą dyskutować premier, choć nie masz władzy, ale za to ów program z wizją, który przedstawiłeś.
Może dotrą do prezesa Kaczyńskiego dane o wzroście PKB, inne twarde dane komparatystyczne. Może wreszcie prezes PiS przestanie żyć w kokonie, jaki stworzył sobie i stworzyli mu współpracownicy przy Nowogrodzkiej.
Łudzę się? Nie. Piszę. Ten nadmuchany balon populizmu łatwo jest przekłuć w rzeczywistej debacie, a nie w sali pełnej klakierów. Ten program PiS wzleciał w alternatywną rzeczywistość, która dla słabych umysłów jest wizją.
Prezesie Kaczyński, odwagi. Zawsze można się podciągnąć w konfrontacji debaty. A nie zwijać się w sosie własnego populizmu.
Inne tematy w dziale Polityka