W PiS konkurencja w kłamliwości jest potężna, że użyję języka lidera tej konkurencji, prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Do pierwszej ligi kłamliwości z pewnością należy Jacek Sasin. Nie będę pisał o jego gburowatości – z pewnością da nie raz temu asumpt.
Sasin „przepięknie” wysypał się z kłamliwością u Moniki Olejnik w programie Radia Zet. Nawet powiedziałbym, że zaliczył bandę. Po prostu wyrżnął w nią głową, bo nie honorem, ani godnością.
Sasin stwierdził, iż prof. Andrzej Rzepliński, wybitny konstytucjonalista, a przy tym prezes Trybunału Konstytucyjnego, jest przez Tomasza Lisa do jego programi na żywo zapraszany po raz dziesiąty.
Okazuje się, że ani razu nie był zapraszany w tamtym roku, a publika poznała tego prawnika dopiero pod koniec ubiegłego roku, ponieważ Rzepliński broni władzy sądowniczej przed ostatecznym zdemolowaniem przez PiS.
Gdy Olejnik oznajmiła to Sasinowi, nie wykwitł na jego policzkach żaden szczątek honoru w postaci rumieńca.
Zawodnik, co się zowie. Pisowczyk.
Z kolei trudno skomentować dyplomatołectwo Witolda Waszczykowskiego, który wezwał ambasadora Niemiec Rolfa Nikela, aby wytłumaczył mu „antypolskie wypowiedzi polityków niemieckich”.
Przede wszystkim są to antypisowskie wypowiedzi. a po wtórę: Waszyczkowski powinien wezwać 27 ambasadorów. We wszystkich krajach UE z niepokojem patrzy się na Polskę rządzoną – przepraszam: demolowaną – przez PiS.
Powinien wezwać także Mateusza Kijowskiego – pewnie to zrobi minister spraw wewnętrznych, a może ten od służb specjalnych z 3-letnim wyrokiem wymazanym przez Dudę – bo jeszcze bardziej antypisowsko wyrażają się KOD-owcy.
To są wypowiedzi antypisowskie, panie nieutalentowany Waszczykowski. Trafił się nam najgorszy sort polityków – nie zainspirowałem się Kaczyńskim, choć na to by wyglądało.
Inne tematy w dziale Polityka
