Jaką krzywdę Janowi Rokicie wyrządził Donald Tusk? Niedoszły „premier z Krakowa” odpowiadał na pytanie Justyny Pochanke w „Fakach po faktach”, czy Kaczyński jest dyktatorem:
„W mniejszym stopniu niż Tusk, chciałoby się powiedzieć. Tusk miał pod swoim absolutnym wpływem nie tylko TK, administrację rządową, agencje państwowe, ale także samorządy”.
Na takie dictum nie warto odpowiadać, zajmować stanowiska, bo to poniża. Pierniczenie ma się od powiedzenia „co ma piernik do wiatraka”. Pierniczy Rokita. Niestety zapiekłość rzuciła się Rokicie na rozum. A jest w takim wieku, że ten stan zapaści emocjonalnej będzie się pogłębiał.
Tusk na pewno stał się dyktatorem sprawującym rządy nad emocjami Rokity. Wrze w krakusie. Pomyśli, powie „Tusk”, pokrywka jak kapelusz podskakuje mu na głowie. No i Rokita gwiżdże na swojego osobistego dyktatora. Nie jest to jednak rozum.
Zaś „dyktator” Tusk w wywiadzie dla najnowszej „Polityki” mówi rzecz jasna o polskiej polityce, dzieli się swoją intuicją: „PiS nie będzie rządził drugą kadencję”.
PiS-owi nie przybywa. A partia Kaczyńskiego zacznie się sypać, o czym już mówi na zamkniętych zebraniach Mateusz Morawiecki. Finanse popłyną szybciej, niż nam się zdaje.
Całkiem akuratnie Tusk mówi o komisji ws. Amber Gold:
„Nie ma wątpliwości, że ta komisja jest wycelowana we mnie, jej inicjatorzy nawet tego nie ukrywają. Ale niezależnie od ich intencji wynik tej konfrontacji nie będzie dla nich pozytywny. Zawsze dobrze się czułem w otwartych debatach, kiedy można było stanąć twarzą w twarz z oponentem. Niech się boją ci, którzy wzywają, bo wzywany jest pewny swych racji”.
W debatach Kaczyński zawsze miał ucierany nos. To też jedna z przyczyn, iż się wyizolował, żyje w alternatywnym świecie. Kaczyński tak samo, jak świata zewnętrznego boi się innych racji.
Rokicie, Kaczyńskiemu śpią rozumy, bo im się nie udało, górę wzięły emocje.
Inne tematy w dziale Polityka