
Dialektyka pisowska przejdzie do legendy, która zresztą jest ufundowana na tchórzliwości.
Dlaczego Antoni Macierewicz zbiegł po wypadku pod Toruniem spowodowanym tym samym syndromem niechlujstwa, bylejakości, jaka zaszła w katastrofie smoleńskiej?
Daje odpowiedź prof. Andrzej Zybertowicz:
"Macierewicz nie musial pomagać rannym w karambolu, mogła być to próba zamachu".
Oczywiście nie jest to żadna dialektyka, tylko skręt zwojów mózgowych.
Polaku nie pomagaj, bo wróg może się na ciebie zasadzić. Zresztą nie chodzi o pomaganie, ale przybycie organów śledczych. Procedurę, która jest pokłosiem prawa.
Dialektyka tchórzów ma się dobrze. Zasadzają się na nich. A dlaczego? Bo tchórz, który tworzy atmosferę nienawiści, obawia się odwetu.
Tchórz wynika z jego ducha. Czysta psychologia behawioralna. Teraz rozumiem, dlaczego uciekają pijani kierowcy z miejsca wypadku. Wódka zrobiła na nich zamach.
Inne tematy w dziale Polityka