W prawniczych prawach Murphyego znajduje się „Bismarca zasada kiełbasy”. Mówi ona, iż „ ludzie, którzy lubią kiełbasę i szanują prawo, nigdy nie powinni wiedzieć, jak one powstają”. Ponieważ tak się składa, że należę do ludzi lubiących kiełbasę i szanujących prawo, mam szczerą pretensję do ulubionego ministra tow. Ćwiąkalskiego, że w sposób wielce bezwzględny, nie licząc się z moim poczuciem estetyki, zdradził publicznie jeden z technologicznych sekretów powstawania kiełbasy. Tej najlepszej, powyborczej. W krótkiej rozmowie z Tomaszem Nieśpiałem, zamieszczonej we wczorajszej „Rzeczpospolitej „ minister sprawiedliwości pytany: Co zdecydowało o zmianach szefów pięciu prokuratur apelacyjnych? , wyznał bez ogródek : Rzetelność pracy. Przez miesiąc badaliśmy ich teczki osobowe, zasięgaliśmy opinii środowiskowych, nieformalnych oczywiście. (….)Pytaliśmy o zdanie środowisko prokuratorskie, ale nie tylko. Prokuratorzy funkcjonują w środowisku akademickim, wcześniej też gdzieś pracowali, ktoś ich zna. http://www.rp.pl/artykul/2,76811.html Tak oto prysło moje wyobrażenie o procesie produkcji kiełbasy. Dotąd, o naiwności, sądziłem, że nowa ekipa, dochodząc do władzy, w pierwszym odruchu euforii zwycięstwa wycina w pień wszystkich zwolenników i zaufanych starego reżymu, pozostawiając przy życiu, co najwyżej niedołężnych starców, kobiety i dzieci. Tak było drzewiej i nikt, tej pradawnej tradycji nie ośmielał się zmieniać. Każdy stronnik upadłej władzy, minister, prokurator, radny, a nawet dziennikarz godził się „dać gardło” i ani mu w głowie było protestować. Czystki pozwalały na naturalną selekcję, rotację kadr, wnosiły walor nowości i oczywiście zmian na lepsze. Nie spodziewałem się, że tow. Ćwikalski okaże się w tej dziedzinie prawdziwym rewolucjonistą i co gorsze, zabije we mnie wiarę w naturalny porządek rzeczy. Pan minister zapewniał przecież wielokrotnie, że nie będzie żadnych czystek, w podległym mu resorcie. Jak „niewierny Tomasz”, wątpiłem. Okazuje się teraz, że o dymisjach prokuratorów apelacyjnych zadecydowała „rzetelność pracy”. Pan Ćwiąkalski ocenił ją, metodą najlepszą, jaką znał – poprzez donos. „Opinie środowisk, nieformalne oczywiście” zdecydowały o tym czy prokurator jest czy nie jest człowiekiem rzetelnym. Rozpytywano o całe odwołane towarzystwo, wśród braci prokuratorskiej, ale też na uczelniach i we wcześniejszych miejscach pracy. Ponieważ Ćwiąkalski nie znał żadnej z odwołanych osób musiał zdać się na opinie „środowiska”. I zdał się, ufny, że i tym razem go nie zawiedzie. Jaką metodą sprawdzono nieszczęśników? Może wskaźnik wykrywalności przestępstw, ilość aktów oskarżenia, prawomocnych wyroków? Otóż nie, wielbicielu kiełbasy! Metodą znacznie skuteczniejszą - donosem i opiniami środowisk (nieformalnymi oczywiście). Dopytano kilku podwładnych, dwie sprzątaczki, trzech dyrektorów, woźnego na uczelni, rektora i kilku oblanych studentów. Do tego „życzliwe wyjaśnienia” kolegi ze wspólnej libacji, jakaś notatka służbowa, zgubiony notes, Żadne tam odwetowe czystki, prymitywne „dorzynanie watah”, polityczne roszady. To „środowisko” pozbyło się czarnych owcy ze swoich szeregów i zdecydowało, kto z nich źle wykonywał swoje obowiązki Własnymi rękami dało odpór ciemnym siłom i pozbyło się utrwalaczy kaczystowskiego reżymu. Metoda tow. Ćwiąkalskiego nie jest nowa, bo praktykowało ją wcześniej wiele wybitnych postaci, by wspomnieć tylko tow. Wasilkowską, tow. Rybickiego czy Bafię , ma jednak nową modyfikację, przez co tylko zyskuje uroku i skuteczności. Wszystko to, dzieje się bowiem na oczach dziennikarzy, w błyskach fleszy, w obecności zgromadzonej gawiedzi. O swoich planach minister mówi otwarcie, choć zastrzega, że nie ma „specjalnej mapy z zaznaczonymi prokuratorami do odwołania” - wykazując tym samym swoje zaufanie do środowiska. Pan minister nie ma tajemnic przed nami, nie kryje swoich planów, mówi otwarcie i szczerze. Nasza wiedza o kulisach pracy wymiaru sprawiedliwości musi być pełna i przejrzysta. Pomimo doznanego zawodu i utraty wiary w stary porządek rzeczy – podziwiam min.Ćwiąkalskiego za jego apolityczność, bezkompromisowość i fachowość we wprowadzaniu nowatorskich metod działania wymiaru sprawiedliwości. Tylko kiełbasy żal. Jak to teraz jeść ze smakiem.
....................
Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.
...............
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka