cogito48 cogito48
246
BLOG

STRACH PUTINA

cogito48 cogito48 Polityka Obserwuj notkę 2

Wszystkie dyktatury, niezależnie od miejsca i czasu, mają pewne cechy wspólne. Jedną z nich jest narastający w miarę sprawowania niekontrolowanej władzy strach dyktatora. Ten ma się czego bać. Z jednej strony w kręgach władzy jest wielu takich, którzy chętnie zajęliby jego miejsce. Z drugiej zaś, im więcej zbrodni dyktator ma na sumieniu, tym liczniejsze grono osób, które chętnie widziałyby go na tamtym świecie, albo wręcz go tam wysłały.

Poziom strachu u Adolfa Hitlera najlepiej chyba ilustrują pozostałości Wilczego Szańca – położonej niedaleko Kętrzyna jego głównej kwatery polowej w latach II Wojny Światowej. Niewyobrażalna ilość najpierw betonu, który trzeba było dowieźć w to odludne miejsce, a potem trotylu czy innego materiału wybuchowego użytego przez Niemców do jej niszczenia (by nie mogła jej wykorzystać zbliżająca się Armia Czerwona). Koszty też niewyobrażalne, ale kto powiedział, że strach dyktatora jest tani?

Józef Stalin ze swoim strachem próbował sobie radzić inaczej. Po prostu nie podróżował i nie pokazywał się publicznie a zamiast budować warowne siedziby, co jakiś czas, w kolejnych czystkach eliminował wszystkich których podejrzewał, że mogliby mu zagrozić. Nie uśmierzało to jednak jego chorobliwej podejrzliwości. Właśnie tę cechę dyktatora wykorzystali w 1953 roku jego najbliżsi współpracownicy gdy zrozumieli, że sytuacja jest z gatunku ‘albo my jego, albo on nas’ i połączyli siły by się go pozbyć.

A co z Władimirem Putinem? Po inwazji na Ukrainę strach będzie jego udziałem do końca życia. W końcu i w jego otoczeniu są pewnie ludzie, którzy – mówiąc oględnie – nie życzą mu najlepiej. A do tego zadarł z ponad czterdziestomilionowym narodem. Przynajmniej połowa z tej liczby życzy mu rychłej śmierci, a jeśli nawet tylko jeden promil jest gotów przyłożyć do tego ręki, to daje to liczbę 20 tysięcy zaciekłych wrogów. A są jeszcze przecież Ukraińcy mieszkający poza granicami swego kraju. Jest się czego bać.

Więc niezależnie od dalszego rozwoju wypadków na Ukrainie i w jej pobliżu, koszty ochrony Putina będą stale rosły. Aż ktoś w samej Moskwie dojdzie do wniosku, że to się rosyjskiemu państwu po prostu nie opłaca.

Gdyby nie Bogu ducha winne ofiary jego działań, życzyłbym Putinowi jak najdłuższego życia. W nieustannym strachu.

cogito48
O mnie cogito48

Cogito ergo sum - dlatego nie przepadam za salonami

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka