obywatel cohen obywatel cohen
142
BLOG

WŁADYSŁAW KOMOROWSKI KANDYDAT IDEALNY LEMINGA

obywatel cohen obywatel cohen Polityka Obserwuj notkę 5

 

Z lemingiem sprawa przedstawia się podobnie jak z wykształciuchem. Niby widomo, kto zacz, że to najpodlejszy i najbardziej pogardzany przez zwolenników IV RP polityczny byt III RP. No dobrze, jeśli jednak zapytać o konkret, o powszechnie znane jednostkowe ucieleśnienie tego nieszczęsnego bytu, okazuje się, że sprawa nie jest wcale oczywista – w sumie: ni pies, ni wydra. W każdym razie opisany powyżej stan obowiązywał do dnia zebrania honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego w Łazienkach, kiedy to mityczny leming objawił publicznie swoje prawdziwe oblicze.
Nie powiem, prywatnie z lemingami miałem coś niecoś już wcześniej do czynienia. Nawet całkiem niedawno, w przeddzień pochowku pary prezydenckiej na Wawelu nawiedziła mnie znajoma, właściwie koleżanka z czasów studiów. Na wieść o tym, że wybieram się na pogrzeb do Krakowa, zrobiła wielkie oczy i powiedziała mniej więcej to, co miał rzec Władysław Bartoszewski zapytany o smoleńską katastrofę: „bez przesady, przecież nie stało się nic nadzwyczajnego”. W sumie w całej historii największe wrażenie zrobiły na niej łzy wylewane na wizji przez red. Monikę Olejnik. Nie zdzierżyłem. Oczywiście w każdej innej „nienadzwyczajnej” sytuacji machnąłbym ręką, może popukałbym ostentacyjnie palcem w czoło. W każdej innej sytuacji zapewne przeszedłbym do porządku dziennego nad tym, że to osoba od zawsze bez jakichkolwiek poglądów, owszem, biorąca udział w wyborach, ale tylko dlatego, że tak należy, a w najlepszym wypadku, by wybrać jakieś mniejsze zło. Pewnie normalnie nie miałbym przed oczyma jej męża, odkąd pamiętam czytelnika „NIE”, którego światopogląd opiera się na dwóch niezachwianych przesłankach: rządzą Żydzi a wszystkim nieszczęściom winien jest kler. W tydzień po smoleńskiej katastrofie jednak nie zdzierżyłem i po jej asekuracyjnym oświadczeniu, że polityką nie chce się zajmować, bo się nie zna, nazwałem ją „lemingiem”. Oczywiście nie wiedziała, o czym mówię. Wykrzyczałem jej, że leming to ktoś taki, kto ma świadomość obywatelską na poziomie nietrzeźwiejącego menela spod budki z piwem i tak naprawdę różni się od niego tylko tym, że nie zadowala go zaspokajanie jednej jedynej potrzeby – sensem istnienia leminga jest zaspokajanie jak największej liczby swoich prywatnych potrzeb. To nie była przyjemna rozmowa. Wychodziła ode mnie wyraźnie wstrząśnięta. Nie mam złudzeń – przyczyną wstrząsu była brutalna forma mojego przekazu, a nie zrozumienie jego sensu.
Wracając do królewskich Łazienek i honorowej gali poparcia dla kandydata PO na prezydenta. Jedną z wielu znanych i nagłośnionych już atrakcji tego „eventu” była krótka wypowiedź udzielona przed kamerą przez Andrzeja Chyrę, zdaje się, iż uchodzącego za najbardziej obiecującego aktora młodego pokolenia. Wypowiedź o tyle ważna, czy wręcz bezcenna, że dająca szczery i zapewne wiarygodny opis świadomości polskiego celebryty, a przy tym stuprocentowego leminga. A oto, jak światły leming Chyra widzi swój wpływ na polityczną rzeczywistość, jak rozumie rolę, którą ma do odegrania jako obywatel III RP:
„Ja się generalnie polityką za bardzo nie…, nie włączam się w politykę i mam nadzieję, ze to jest taki prezydent, który mi pozwoli pozostać z dala od niej po wyborach również,a uważam, że wybory to jest taki moment, kiedy ja mogę rzeczywiście wyrazić swój pogląd na rzeczywistość i na to, kogo bym chciał widzieć na czele państwa i w tym wypadku to jest Władysław Komorowski.”
Czy ktoś lepiej przedstawił kiedyś życiowe credo leminga, niż zrobił to Andrzej Chyra w swoim jednozdaniowym oświadczeniu? Polityką ludzie zajmować się nie powinni, politykę zostawmy Władysławom Komorowskim, bo tylko oni nie będą nas zmuszać do myślenia i wysiłku, tylko oni nie będą zakłócać naszego świętego spokoju, odciągać nas od rzeczy przyjemnych i prywatnie ważnych. Pozwolą nam wieść beztroskie życie celebrytów, bywalców modnych klubów, generalnie – ludzi sukcesu, a i meneli, jeżeli ktoś tak wolał pokierować swoim życiem. Oczywiście na podchwytliwe pytanie, a skąd się biorą tacy Władysławowie Komorowscy, aktor Chyra bez namysłu odpowie, że z PO.
Nie wiem, czy Andrzej Chyra rzeczywiście spełni pokładane w nim jako aktorze nadzieje, ale już dziś bez obawy o przesadę można stwierdzić, że swoją deklaracją poparcia dla kandydata Władysława Komorowskiego wniósł historyczny wkład do polskiego dyskursu politycznego. Dzięki niemu leming wreszcie przestał być anonimowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka