obywatel cohen obywatel cohen
38
BLOG

O CZYM SONDAŻOWNIE NAS NIE POINFORMUJĄ

obywatel cohen obywatel cohen Polityka Obserwuj notkę 0

 

I nie chodzi mi bynajmniej o brak ich zainteresowania opinią Polaków na tak błahe tematy, jak odpowiedzialność rządu Tuska za smoleńską tragedię, ocena przekazania śledztwa w tej sprawie stronie rosyjskiej, czy w końcu zamach, jako możliwą przyczynę katastrofy. Zresztą nietrudno sobie dośpiewać usprawiedliwienie, gdyby ktoś kiedyś postawił instytutom badawczym podobny zarzut – nie badamy rozkładu opinii w tych sprawach, bo nie zlecają nam tego media, a że krajowe media z premedytacją i bez reszty oddawały się do niedawna spekulacjom, czy Bronisław Komorowski wygra już w pierwszej turze, nie dziwota, że o pierdołach nikt już nie myślał. Ostatecznie ciemnemu ludowi dano przecież satysfakcję publikując wyniki badań, mówiące o pozytywnej ocenie prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego przez 75 % respondentów i to powinno wystarczyć.
Chodzi mi jednak o coś innego. Idzie o pewien drobiazg metodologiczny, który, wydawałoby się, byłby najprostszą i najbardziej oczywistą odpowiedzią na sygnalizowany po I turze wyborów przez biura badawcze problem z niechęcią do udzielania odpowiedzi na sondażowe zapytania. Dla badawczej rzetelności i rynkowej wiarygodności należałoby obok informacji o wielkości próby i sposobie komunikowania się z respondentami podawać procent odmów wzięcia udziału w danym sondażu. Zaopatrzeni w tę wiedzę z łatwością moglibyśmy wyrobić sobie pogląd co do reprezentatywności badanych a potem publikowanych preferencji. Walor poznawczy takiej ze wszech miar pożądanej praktyki byłby trudny do przecenienia, w istocie byłyby to dwa sondaże w jednym - jeden dający obraz podziału opinii na zadany temat i równocześnie drugi obrazujący stopień społecznej nieufności dla przeprowadzającej go instytucji. Czy krajowe sondażownie mogłyby zdobyć  się na przyjęcie tego prostego i jakże pożytecznego dla obywateli rozwiązania? Wymagałoby to od nich odwagi i rzetelności, których nigdy nie wykazały w ponad dwudziestoletniej obecności w polskim życiu publicznym. Odpowiedź wydaje się więc łatwa do przewidzenia.
A mogłoby być tak pięknie. Oczyma wyobraźni widzę studio TVN24, gdzie bystry pan redaktor pyta trzech specjalistów od dzielenia włosa na czworo z napuszoną miną i uniwersyteckim autorytetem, czy 50-cioprocentowa skala odmów udziału w omawianym sondażu to tylko przejaw dezaprobaty ankietowanych dla biura przeprowadzającego dane badanie, czy może jednak ogólnej tendencji do pogardzania wytworami sprostytuowanego sektora sondażowego. Ech, marzenie…

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka