Ranek. Lao Che, ale zaraz chyba zapodam Judas Priest. Niebo lekko zachmurzone. Dane z torrenta: „The weather in Krakow, Poland. Feels like 15 stopni Celcjusza. Sky: Broken Clouds”.“Halo, halo, tu Londyn”, śpiewa Lao Che.
A na budziku Metallika zagrała „Until it sleeps”. Czyli że obudziłem się za wcześnie. Lao Che coś tam marudzi, że wierniem będziem strzec Starego Miasta. No może, chyba że wcześniej wszystko sprywatyzujemy. I słusznie, bo na co komu jakieś zabytki, opłacane z podatków, toż to socjalizm, bolszewizm, a może i feudalizm. I faszyzm. W ogóle wszystko to niedobry faszyzm, państwo zabiera nam pieniążki, a my świetnie byśmy sobie bez tego państwa poradzili! Ale oczywiście jesteśmy patryjoty. Co innego, panie ten tego, gdyby w to zainwestowała Coca Cola i na Zamku przybito brendową pieczątkę. A na Wawelu Mc`Donalds, też w ramach rentowności. Korporacyjny kapitalizm iber ales.
Ech, ile już przeczytałem w salonie i poza nim tekstów kulegów liberałów. „No gdzie jesteście, ja wilczur wołam”. Cała logika leberalizmu post-korwinowskiego sprowadza się niestety do („Tylko świnie siedzą w kinie” – Lao Che) pochwały sprawności finansowej. I prawdę mówiąc to czasem działa. Znam kilku liberałów, którzy pomimo anty-Polski nie tylko że rozwinęli biznes, to jeszcze finansują tzw. dobroczynność. Ale to są wyjątki. Bo zwykle jak tym panom wspomnisz o obowiązkach społecznych, to robią taki fajny pyszczek. – Proszę z naszym działem promocji... A ostatnio robiłem wywiady dla OBYWATELA ze starszymi paniami, społeczniczkami (ojciec jednej z nich zginął w Ostaszkowie) i wiem na czym polega różnica między dobroczynnością wyfiokowanych pań żonatych z mężami z lokalnej wierchuszki korporacji a zwykłą, siermiężną pracą wśród biednych o której nikt ciepłym głosem nie powie w reklamie. „Dla sławy, dla zysku czasem” – to znów Lao Che.
Teraz słucham Kleyfa: „Telewizja 1972”. Niby stare, ale jak aktualne. „Kto szczuł i co było grane”. Polityka jako sztuka szczucia (paskudna zbitka). Chemiczny Donald against polish worker class (noż qulwa, nikt się już nie wzrusza, to nie tak miało być przyjacielu!) . I kto stoi, gdzie stało ZOMO? I kto stoi jedynie słusznie? Chłopcy od „solidarnej Polski” wychowani na partyjnym cynizmie, z oczkami stęsknionymi za teczką u patriotycznego polityka osiadłego w europarlamencie? „Gdzieś pod lasem kwitnie ognisko” – to już Antonina Krzysztoń.
Dość już skojarzeń jak na jedną notkę. Pozdrawiam Kulegę saligię, któren, na co liczę, zawsze napisze mi jakieś mądre i ciepłe słowo.
7:24. Już nie ranek, bo koty bezczelnie buszują po pokojach i przez balkon patrzą na boży świat. Pan Bóg ma jednak rację: czy jest coś doskonalszego niż świat na tym bożym świecie? A najwspanialsze są dzieci i koty.:-) A ateusz na to: niemożliwe!
7:30: Jacek Kleyff: „Żyj na chuśtawce”. Lubię socjalistów (a jeszcze bardziej socjalistki). Lubię czytać Artura choć uważam, że z listą proskrypcyjną wzniósł się nad poziomy: wyleciał by nisko spikować. Dzięki Pani Maryli skojarzyłem tekst „chemiczny Donald” z Gwiazdą. Oj, będzie głośno o Gwieździe w Salonie na dniach! – daję słowo. „Chemiczny Donald”, hy hy hy.... Panie Donaldzie, Pan się nie boi, większość mendów murem za panem stoi.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka