Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
1550
BLOG

"Mój blog to moja twierdza". A lubczasopisma?

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Rozmaitości Obserwuj notkę 27

Zwykle nie zabieram głosu w dyskusjach nt. „życia wewnętrznego” salonu24, pozwolę sobie tym razem na wyjątek.

 
Lubczasopisma i blogi, ich obecność na SG salonu24.
 
Pomysł lubczasopism, gazetek blogowych uważam za dobry. Jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach.
 
Gazetki dają możliwość wspólnej pracy nad czymś więcej niż blog ludziom o podobnych poglądach i zapatrywaniach na świat. Jak dotąd, imho, takim projektem od a do zet jest lc „Nowe Peryferie”, którego twórcy, zanim gazetkę stworzyli, poświęcili trochę czasu na dyskusjach na jej temat. W efekcie stworzyli zborny, dobrze sprofilowany „produkt” z jasnym przekazem i treściami dla potencjalnego czytelnika.
 
Istnieje też trochę gazetek robionych w większości indywidualnie, które także są przemyślane i zawierają określone treści, co czyni ich lekturę/formułę przejrzystą. Są to gazetki poświęcone historii, kulturze, muzyce, literaturze/poezji.
 
Są też gazetki polityczne, często aktualizowane, o dość wyrazistym profilu i jasno określonych sympatiach ich autorów: zarówno po prawej stronie, jak po lewej, wśród socjaldemokratów i liberałów. Jest osobne lc poświęcone katastrofie smoleńskiej.
 
Uruchomiono sporo/większość? gazetek funkcjonujących na zasadzie „pospolitego ruszenia” i stanowiących zbiór treści wszelakich, jak sklepiki z marką: „mydło i powidło”.
 
Równocześnie, gazetki dają wgląd w większą ilość treści, co w przypadku ewentualnego, kolejnego skoku użytkowników na salonie24 optymalizuje dostęp do blogów/notek jako "treści pierwszej".
 
Co do SG: spychanie w cień indywidualnych blogów jest problematyczne. Jesteśmy społeczeństwem indywidualistów, niechętnie gramy zespołowo, lubczasopisma jako „gra zespołowa” właśnie, gra przemyślana, nie-chaotyczna jak na razie jeszcze właściwie nie funkcjonują. „Mój blog to moja twierdza” – myślę, że większość z nas podpisałaby się pod tą tezą. I odwrotnie: lc jest trochę „ziemią niczyją”. Utożsamiamy się przede wszystkim z blogami, jako miejscem autopromocji i miejscem, które w jakiś sposób, dzięki prawemu paskowi, oddaje nasze poglądy, emocje, sympatie i antypatie, nie mniej niż teksty. Dla większości piszących blog jest „własny”, gazetka jest czymś „obcym”, a z pewnością wtórnym wobec bloga.
 
Konflikt blogi vs lubczasopisma jest być może konfliktem potrzeb indywidualnych (związanych z samo-prezentacją, „własnym miejscem” w Sieci) z projektem, który dla wielu blogerów i komentatorów jest sztuczny i odgórnie zadekretowany. W pewnym sensie pokazuje też deficyt postaw wspólnotowych, i/albo brak pomysłów na projekty ponad-jednostkowe, dobrze sprofilowane, wymagające nieco więcej czasu i wysiłku, będące czymś więcej niż agregatem mniej lub bardziej przypadkowo wrzucanych do jednego worka notek. W tym sensie solidnie zrobione lubczasopismo jest dobrem rzadkim.
 
Wymuszenie na blogerach czytania lc przez praktyczne zablokowanie SG dla notek może się powieść, pytanie jednak, czy ma sens tak daleko idące deprecjonowanie blogów indywidualnych na rzecz kilkunastu, kilkudziesięciu „nadających ton”, aktywnych gazetek. Możliwe, jeśli layout i funkcjonalności lc będą ewoluować, przybędzie także nowych użytkowników, którzy zastaną tę formułę jako gotową, gazetki przestaną być czymś „obcym”. Niemniej dla zdecydowanych indywidualistów, formuła lubczasopisma jako nadrzędnego wobec bloga nie będzie do przyjęcia, albo będzie wywoływać stałe poczucie dyskomfortu.  Ale oni mogą zrezygnować z uczestnictwa w lc, ryzykując ewentualnym spadkiem czytelności bloga w salonie24, którego formuła - całościowo - w coraz większym stopniu będzie się musiała opierać na rozwiązaniach  „meta”, choćby ze względu na rozrastanie się medium.

 

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Rozmaitości