Latem 2009 byłem z Gniewkiem, dzięki uprzejmości śp. RPO Janusza Kochanowskiego i Igora Janke na Przystanku Woodstock. Jednym z koncertujących wówczas był Jelonek. Dobry czas do wspominków, w listopadzie ukazał się drugi album tego artysty, mistrza skrzypiec elektrycznych. Płyta nosi tytuł „Revenge”.
Bodaj wszystkie nagrania można znaleźć na YouTube. Niedościgłym mistrzem grania w tym stylu jest dla mnie Apocalyptica, ze świetnymi coverami Metalliki. Ale należy oddać Jelonkowi, co jego: „Revenge” słucha się bardzo dobrze: do kawy, wieczornej herbatki z imbirem, miodem i sokiem malinowym, ale też jako niezobowiązujące tło do książki czy innych, mały radości.
Mój faworyt to rzewne
„Owl`s Pathetic Song”. A wiadomo, że jak pieśń sowy, to noc i las i stare, dobre pytanie: „Kto zabił Laurę Palmer”? Jest w nastroju tej pieśni coś z atmosfery dreszczowca, posępnych strof mistrza Edgara, słychać niespieszny krok Eberharda Mocka, czuć przedśmiertny dreszcz Józefa K., którego przeżyć miał wstyd.
Płytę zaczyna nieco ostrzejsze
„ViolMachine”. Niczego sobie. Po nim pobrzmiewające Orientem
„Cockroaches Empire”. Dalej wspomniana na początku „OPS” i
„WolfRed”, który muzycznie (i klimatem) kojarzy mi się z „Ostatnim Mohikaninem”. A może ten utwór sam z siebie pasuje jako ścieżka dźwiękowa do filmu z pięknymi, panoramicznymi scenami? Następnie
„Mad Toad” czyli robi się przynajmniej heavymetalowo. W porównaniu z wcześniejszymi kompozycjami, utwór niemal „zgrzyta” i wybija z sennej, przytulnej atmosfery, jaką budowały wokół słuchacza poprzednie kawałki. Kot, którego „MT” wyrwał z drzemki, chyba się zgadza z tą opinią. Później, cóż.. później danse macabre, czyli
„Magiczna noc w rzeźni”. Tu nic nie powiem. Niespodzianka. Trochę marszowo. Idziesz do rzeźni, nie zapomnij wgrać tego sobie na walkmena, obok takich uroczych klasyków, jak
„Bring Your Daughter... To The Slaughter”(Iron Maiden) i
„Dancing In The Slaughter Hause” Acid Drinkers. A jeśli to Twój
„Pierwszy Raz”, to bez Dezertera też się nie obędzie. A do poczytania, oczywiście, Vonnegut.
Wracając do „Revenge” Jelonka. Po szampańskiej nocy w rzeźni czeka nas jeszcze osiem utworów: „Romantic Revenge”, „Sabre Dance (A. Khachaturian)” (tak, tak, wariacja na temat „Tańca z szablami”), „Old Sorrow” (nie polecam osobą zbyt tkliwym i ze skłonnością do depresji) „SchizoFerret” (z cukru był król, z piernika paź, królewna z marcepana...), „Harmattan”, „Cementary Woodpeacker - Promised Kadish”, „Lord Mantis Dilemma” (jest zabawnie i z przysłowiowym jajem), „Quiet Passing”.
Tego typu granie może po jakimś czasie nużyć: wiele motywów z kolejnych utworów brzmi bardzo podobnie, melodyka całości płyty ma coś z powtarzalności ambientu (przy całej niedoskonałości tego porównania). A jednak obok wieczornej ciszy, wiele z utworów „Revenge” może okazać się niezgorszym kompanem jesienno-zimowych godzin. A do „Owl`s Pathetic Song” wrócę pewnie niejednokrotnie. I słodko się zasypia przy wybrzmiewających, ostatnich dźwiękach wieńczącego album „Quiet Passing”, gdy o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni do rzeźni.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura