Im głupiej będzie rządzić obecna ekipa, tym wieksze są szanse na renesans "starej lewicy". To jeszcze nie pewnik, a ledwie perspektywa. Ale pamiętam jej spełnienie po nieudolnych rządach AWS.
Coraz częściej słyszę od znajomych opinię, że nie chcą już głosować ani na PO, ani na PiS, z różnych przyczyn. Co zostaje Państwo wiedzą. BTW: jakoś na salonie24 umknęło info o porozumieniu SLD Napieralskiego z Polską Lewicą premiera Millera. Rzecz została zwieńczona podpisanem porozumienia.
Jedo jest jasne: po-PRL-owska lewica szykuje się do wyborów do EP. Znamienne, że coraz częściej w TV pokazuje się Andrzej Szejna, który zresztą jest jednym z niewielu znanych mi polityków, którzy potrafią mówić kulturalnie i z sensem. Jeśli Szejna nie będzie kiedyś prezytentem, albo kandydatem na prezydenta, to ja jestem świnką morską...
Wracając do Polski: perspektywa powrotu do władzy kolegów por. Borewicza jakoś nie napawa większy, optymizmem, ani pesymizmem. Że bedą to rządy antykatolickie? Ależ nikt tak pięknie nie układał się z Episkopatem, jak Leszek Miller. Dlaczego, wolę nie wiedzieć.
Moje podejście do polityki ma w sobie i cyniczny i idealistyczny element. Jako niepoprawny lewak chciałbym rządów socjaldemokratów, których targetem nie byliby jednak pedałujący ku postępowie towarzysze, ale ludzie faktycznie wykluczeni i wobc realiów ekonomicznych tego świata bezbronii. Tyle że w Polsce socjaldemokratów jako realnej siły politycznej nie ma. Znaczy się miała być ze Sławkiem i tow. Olejniczakiem, ale jakoś nie wyszło.
Jako cynik (ale wciąż troche idealista) wiem, że gra się tak jak pozwala przeciwnik i że trzeba szukać sojuszników tam, gdzie się da. Wolę zatem solidaryzm PiS od deklarowanego socjalizmu "starej lewicy". Ale wiem, nie tylko po uważnej lekturze bloga Łukasza Schreibera, że PiS ma mocną frakcję liberalną z którą nie chcę mieć nić wspónego. Co z tego wyjdzie dla Polski, dla mnie jakoś cząstki elektoratu? Nie wiem. Jak się dowiem to wrzasnę, albo odetchnę z ulgą.
ps. A gnojkom obrażającym w tiwi prezydenta Kaczyńskiego napiszę jedno: pies wam pyszczki lizał, gołodupe patafiany!
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka