Zastanawiam się, jak napisać tę notkę, by nie tłumaczyć się później, że nie jestem wielbłądem. Napiszę szczerze.
Lech Wałęsa jest legendą "Solidarności". Lech Wałęsa jest człowiekiem, którego życiorys można oficjalnie opowiadać na jedynie słuszny sposób. Lech Wałęsa wykazuje wszelkie cechy megalomanii. W życiu codziennym są różne sposoby radzenia sobie z megalomanami: można choćby skończyć lub ograniczyć znajomość. Kłopot w tym, że w życiu publicznym ta sztuka jest prawie niemożliwa. Bo jak wyłączysz telewizor, to megaloman wyskoczy z radia, internetu albo lodówki.
Jako w sumie wciąż młodociany przedstawiciel tzw. "gwiazdozbioru" nie mam powodów, by Wałęsy darzyć szczególną estymą. Jest to człowiek, w którym w miarę osiąganych sukcesów coraz wyraźniej objawiały się złe cechy charakteru. Być może grozi to każdemu, kto otacza się szczelnie kamarylą, sączącą w uszy pochlebstwa niczym najgorszy jad.
Ale szczerze mówiąc okołobolesławową dyskusję w kwestii siusiania do chrzelnicy i nieślubnego dziecka mam w głębokim niepoważaniu. Przypomina mi magiel, z tym że w maglu robiono przynajmniej coś pożytecznego. 1) Nawet jeśli Wałęsa jako smarkacz nasikał do chrzelnicy, to ja się pytam o te wszystkie głupstwa, które jako dzieci zdarzało się robić nam wszystkim. Problemy z Wałęsą są znacznie poważniejsze, a dziś zostały zawekslowane i zdewaluowane przez tych, co chętnie mówią: "no spójrzcie, co to za oszołomy walczą z Legendą!".
Co do nieślubnego dziecka: powiem tak, niechętnie zerkam w cudze życie intymne, a w przypadku polityków, niezależnie od tego, czy ich lubię, czy nie, wcale. Od polityków wymagam by umiejętnie łączyli skuteczność i ideowość w życiu publicznym, a tzw. "grzeszki": to już sprawa ich alkowy. Np. dla mnie Palikot jest bucem niezależnie od ewentualnej orientacji więcej niż światopoglądowej.;-)
Ad meritum: Paweł Zyzak powinien głębiej przemyśleć swoją książkę. Uważam, że gdyby wydał ją bez wtrętów obyczajowo-urologicznych, dziś byłoby znacznie trudniej rzecz zdyskredytować. Jeśli jego mentorzy wiedzieli, że zamierza ją wydać w Arcanach, to niestety albo liczyli na hałas wokół książki i lepszą sprzedaż, albo nie docenili przeciwnika. W efekcie mają Kudrycką na karku*.
*Tu najmniejszą winę ponosi Zyzak, jest młodym facetem, pewnie zapaleńcem (bo mam nadzieję, że nie około-IPN-owskim karierowiczem, jacy się zdarzają), pewnie człowiekiem ideowym, w dobrym tego słowa znaczeniu. Ale od tego jest starsza kadra, żeby mlodych temperować.
Jest jeszcze jeden scenariusz, bardzo cyniczny, który dyskutowaliśmy między sobą wśród znajomych z uczelni: pewne rzeczy o Wałęsie krążyły od dawna*, także tego typu frywolne opowiastki jak z książki Pawła Zyzaka. Jednak nikt ze starszych i utytułowanych nie chciał się tym babrać, bo to trochę niepoważne i na poziomie pudelka, więc gdy znalazł się młody gniewny, to na niego scedowano ten obowiązek, w zamian za obietnicę książki w renomowanym wydawnictwie. Młody jak to młody: dobrze czy źle, byle z nazwiskiem... Tyle że: afera jest, Wałęsa wkurzony, rylko Paweł Zyzak nie dostał się na studia doktoranckie...
*O nieślubnym dziecku Wałęsy Anna Walentynowicz mówiła w czasach, gdy cała nasza kochana prawica, łącznie z braćmi Kaczyńskimi stała murem za Wałęsą.
Krzysztof Wołodźko
Utwórz swoją wizytówkę
Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty.
Wyją syreny, wyją co rano,
grożą pięściami rude kominy,
w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną,
noc jest przelaną kroplą jodyny,
niechaj ta kropla dzień nasz upalny
czarnym - po brzegi - gniewem napełni -
staną warsztaty, staną przędzalnie,
śmierć się wysnuje z motków bawełny...
Troska iskrą w sercu się tli,
wiele w sercu ognia i krwi -
dymem czarnym musi się snuć
pieśń, nim iskrą padnie na Łódź.
Z ognia i ze krwi robi się złoto,
w kasach pękatych skaczą papiery,
warczą warsztaty prędką robotą,
tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery,
im - tylko radość z naszej niedoli,
nam - na ulicach końskie kopyta -
chmura gradowa ciągnie powoli,
stanie w piorunach Rzeczpospolita.
Ciąży sercu wola i moc,
rozpal iskrę, ciśnij ją w noc,
powiew gniewny wciągnij do płuc -
jutro inna zbudzi się Łódź.
Iskra przyniesie wieść ze stolicy,
staną warsztaty manufaktury,
ptaki czerwone fruną do góry!
Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi
drogę, co dzisiaj taka już bliska?
Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi,
gniewną, wydartą z gardła konfiskat.
Władysław Broniewski, "Łódź"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka