Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko
2198
BLOG

Ustawa o IPN: Jeden rabin mówi - tak, drugi rabin mówi - nie. A co z Polską?

Krzysztof Wołodźko Krzysztof Wołodźko Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 102

Już po wygłoszeniu tego felietonu okazało się, że media izraelskie podały, iż ustawa o IPN będzie zamrożona, a polska strona - że nie będzie. Jak się to ma do wypowiedzi prominentnych polityków PiS z ubiegłego tygodnia, że ustawa będzie zawieszona do czasu decyzji TK - zostawiam osądowi czytelników/czytelniczek.

Nie możemy mówić o historii jedynie w reakcji na doznaną krzywdę czy niesprawiedliwość – w takiej sytuacji zawsze będziemy na straconej pozycji. Zadaniem Polski jest stworzenie wielonurtowej strategii dotarcia do międzynarodowej opinii publicznej z przemyślanym i atrakcyjnym przekazem. To zajmie więcej niż miesiąc, kwartał, czy nawet rok.

Straszenie polskimi sądami i ustawami, rozdzieranie szat nic nie da – widać dobrze, że to nas spycha do defensywy. I co najwyżej pozwala środowiskom publicystów propisowskich na własnym lokalnym poletku rozgrywać wojenki o to, kto lepiej rozumie i realizuje – brzydko mówiąc – linię rządzącej partii i odgaduje potrzeby odbiorców. 

Pechowo, okazało się, że nowelizacja ustawy o IPN w jej obecnej formie będzie właściwie martwym prawem, aż do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Powiedzieli o tym otwartym tekstem ważni politycy Prawa i Sprawiedliwości: szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin,  marszałek Senatu Stanisław Karczewski i wiceszef MSZ Bartosz Cichocki. W tym samym czasie najbardziej radykalne i nieodpowiedzialne środowiska żydowskie zaczęły w sposób kompletnie zbójecki mówić nam: „sprawdzam” - myślę o głośnej akcji  Ruderman Family Foundation z haniebną frazą o „polskim Holokauście”. I jest za co dziękować polskim Żydom, że w sposób stanowczy i otwarty przeciwstawili się temu przedsięwzięciu i nazwali je kampanią nienawiści. Tylko że, obawiam się, nasi lokalni żydożercy bardzo się cieszą z tej fatalnej sytuacji. I ani im w głowie posłuchać Jarosława Kaczyńskiego, który wprost przestrzega przed antysemityzmem jako odpowiedzią na obecny konflikt między Polską a Izraelem.

Wróćmy do pierwszego wątku tego felietonu. Jeżeli polskie państwo chce faktycznie sensownie zmieniać międzynarodową narrację o Holokauście, musi zainwestować w infrastrukturę pamięci. W sprawne instytucje, w których będą ludzie i pieniądze na faktyczne, skomplikowane działania – a nie jedynie na działania pozorowane, ale dobrze płatne, dla „samych swoich”. Pieniądze, dobre pieniądze muszą regularnie otrzymywać zwykli pracownicy: marketingowcy, anglistki, historycy, spece od komunikacji w sieci, archiwistki. Tylko wtedy to wszystko będzie miało ręce i nogi. Inaczej znów panom publicystom i ich klakierom zostaną gorzkie żale na Twitterze. I wieczne poczucie, że przegrywamy, choć mamy moralną rację. 

Mam gorzkie poczucie, że rzucam grochem o ścianę. Bo to, co proponuję, wiązałoby się przecież z przemyśleniem i ułożeniem na nowo całej filozofii państwa polskiego. Państwa, które wciąż zorganizowane jest „po taniości” - szczególnie na niższych szczeblach, gdzie dokonuje się codzienna mrówcza praca. Ale mówię to, i będę wciąż powtarzał – bo tego nie usłyszycie państwo od najbardziej wpływowych ultraliberalnych publicystów, nie tylko tych z okolic antypis, ale i tych propisowskich.

Trzymam przed sobą książkę „II wojna światowa. Historia, która nie chce przeminąć”, wydaną przez Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego. Otwiera ją esej erudyty i świetnego historyka z Krakowa, prof. Marka Kornata: „Wojna, która nie chce przeminąć. Dylematy i zadania polskiej polityki pamięci”. Naukowiec twierdzi, że historii nie można zostawić historykom, lecz powinna ona służyć społeczeństwu. To prawda. Ale na to potrzebne są po pierwsze pieniądze, po drugie pieniądze i po trzecie pieniądze. I dokładnie przymyślane działanie.


To zapisana wersja mojego cotygodniowego felietonu dla Polskiego Radia 24. Wersja do odsłuchania pod linkiem.

Krzysztof Wołodźko Utwórz swoją wizytówkę Krzysztof Wołodźko, na ogół publicysta. Miłośnik Nowej Huty. Wyją syreny, wyją co rano, grożą pięściami rude kominy, w cegłach czerwonych dzień nasz jest raną, noc jest przelaną kroplą jodyny, niechaj ta kropla dzień nasz upalny czarnym - po brzegi - gniewem napełni - staną warsztaty, staną przędzalnie, śmierć się wysnuje z motków bawełny... Troska iskrą w sercu się tli, wiele w sercu ognia i krwi - dymem czarnym musi się snuć pieśń, nim iskrą padnie na Łódź. Z ognia i ze krwi robi się złoto, w kasach pękatych skaczą papiery, warczą warsztaty prędką robotą, tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery, im - tylko radość z naszej niedoli, nam - na ulicach końskie kopyta - chmura gradowa ciągnie powoli, stanie w piorunach Rzeczpospolita. Ciąży sercu wola i moc, rozpal iskrę, ciśnij ją w noc, powiew gniewny wciągnij do płuc - jutro inna zbudzi się Łódź. Iskra przyniesie wieść ze stolicy, staną warsztaty manufaktury, ptaki czerwone fruną do góry! Silnym i śmiałym, któż nam zagrodzi drogę, co dzisiaj taka już bliska? Raduj się, serce, pieśnią dla Łodzi, gniewną, wydartą z gardła konfiskat. Władysław Broniewski, "Łódź"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka