Cortuum Cortuum
861
BLOG

Czy żyjemy w państwie bezprawia? A może mamy państwo policyjne!

Cortuum Cortuum Polityka Obserwuj notkę 9

Czytam sobie artykuł na Wirtualnej Polsce, dotyczący szykan, jakie zastosowali policjanci wobec młodego chłopaka, Kamila Kołtuna z Kraśnika, który zauważył, że nieprawidłowo zaparkowali i zrobił im zdjęcia komórką. Za to został skuty kajdankami a potem spotkały go dalsze liczne nieprzyjemności. Po prostu odwet. Czytam i oczom nie wierzę, jakie bzdury potrafią opowiadać policjanci. Informacje w mediach bywają manipulowane, więc warto je sprawdzać samodzielnie. Zwykle staram się weryfikować wydarzenia, a ponieważ tym razem historia jest dość świeża, więc chwytam za telefon i proszę o pomoc jednego ze znanych mi dziennikarzy. Ten chętnie zajmuje się tematem. Po jego relacji nadal nie mogę uwierzyć! W głowie się nie mieści, co wyprawia polska policja.

Zacznijmy od samego wydarzenia. Według artykułu, Kamil Kołtun zauważył, że policjanci stoją w zatoczce dla autobusów i mierzą prędkość. Wyciąga telefon komórkowy, robi zdjęcia. Policjant mówi mu, że nie ma do tego prawa. Potem następują już szykany, opisane w tekście. Jest to relacja jednej strony, na razie nie wiadomo, jak opisali wydarzenie policjanci. Ale „dwóch ich było, więc mieli przewagę” (cytat z pewnego doskonałego filmu). Tyle wiemy na początek. Zaczynam prywatne krótkie śledztwo, bo intryguje mnie kilka kwestii. Najpierw telefon do komendy policji, w której Kamil Kołtun złożył skargę na policjantów. Ustami pani rzecznik otrzymuje potwierdzenie, że historia miała miejsce a skarga wpłynęła. Do tego krótki komentarz, że owszem, skarga jest, ale zatytułowana „Zażalenie”. No dobrze, pierwszy punkt historii się zgadza. Następnie trzeba skontaktować się z ludźmi przywołanymi w artykule. I tak krok po kroku pojawia mi się obraz sytuacji. Policjanci złożyli już wyjaśnienia, różnią się oczywiście od tego, co twierdzi ów Kamil. Dalej sprawę prowadzi już zaprzyjaźniony dziennikarz motoryzacyjny. Czekam na efekty jego pracy. 

A teraz komentarz – mam wrażenie, że żyję w państwie bezprawia. W państwie, gdzie wszechmocna policja ma w nosie prawa obywatela i prawa człowieka. W państwie, gdzie liczy się słowo policjantów, a człowiek zwykły ma siedzieć cicho i nic nie mówić. Skąd to wrażenie?  

Co zrobili policjanci w czasie patrolu? Zatrzymali się w zatoczce autobusowej. Tymczasem
Prawo o Ruchu Drogowych mówi:
- art. 49 pkt 9: Zabrania się zatrzymywania pojazdu w odległości mniejszej niż 15 m od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoką - na całej jej długości.
Jednocześnie Art. 53 precyzuje kiedy pojazd uprzywilejowany może ignorować przepisy:
- Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy uczestniczy w akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albokoniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego,

I właśnie na ten punkt zdają się powoływać policjanci, którzy wspominają, że w tym miejscu doszło do licznych wypadków, w tym śmiertelnych i dlatego posyła się tam patrole. Tylko, że patrol policyjny, nawet drogówki, to nie żadna akcja. I tu nie było "akcji bezpieczeństwo"! Potwierdza to rzecznik prasowy, pan Janusz Wojtowicz, pisząc w korespondencji do dziennikarza w odpowiedzi na pytanie co to byli za policjanci: „Umundurowani policjanci z ruchu drogowego skierowani do pomocy funkcjonariuszom opracyjnym Izby Celnej (chroniony prawem wizerunek)”. Tu się trzeba zatrzymać. W tym momencie widzimy bowiem wyraźnie, że w artykule przedstawiono jedną wersję wydarzeń (policjanci skierowani do pracy na odcinku niebezpiecznym) a pan rzecznik w oficjalnej odpowiedzi na dziennikarskie pytanie pisze o zupełnie czymś innym – o funkcjonariuszach skierowanych do pomocy pracownikom Izby Celnej. 

To w końcu promocja bezpieczeństwa czy nagonka na przemytników z dwoma karnistrami benzyny? Ciekawe, ale wcale nie najciekawsze.

W artykule jest bowiem mowa o tym, że w Dorohuczy, w miejscu, gdzie stał patrol, dochodzi do licznych wypadków, także śmiertelnych. Wyszukiwarka Twoim przyjacielem, szukam na stronie policji i w Google. Na stronie Komendy Wojewódzkiej w Lublinie znajduje informacje o dwóch takich zdarzeniach. Jedno ze skutkiem śmiertelnym, drugie nie. Trochę więcej mówi Google. Ale czy to jest powód do regularnych patroli? W takim razie cały kraj powinien być obstawiony przez policję! Poza tym przyczyna wypadków wcale nie musi leżeć w zachowaniu kierowców. Ale zostawmy już te wypadki. W tej sprawie jest bowiem kolejny interesujący wątek.

Policjant, według relacji Kamila Kołtuna, zażądał zaprzestania robienia zdjęć. A nie miał do tego żadnych podstaw prawnych.

W szczególności należy tu przytoczyć naszą Konstytucje, artykuł 31:

Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.

No i właśnie. Żadna ustawa nie zakazuje robienia zdjęć w takiej sytuacji! Często jest to wręcz obywatelski obowiązek, by dokumentować nieprawidłową pracę mundurowych. Tymczasem policjanci nie potrafią wskazać podstawy prawnej zakazu robienia zdjęć policji na służbie. Co więcej, w przytoczonej powyżej korespondencji od rzecznika prasowego policji znajduje się kuriozalny zapis „chroniony prawem wizerunek”. Wizerunek ten jest oczywiście chroniony, ale w innym sensie – nikt nie ma prawa kopiować wizerunku i go używać do swoich celów. Zdjęcia robić można - a jak widać czasem TRZEBA. Oddzielna kwestia dotyczy wykorzystania tych zdjęć.

Już na koniec przytoczę słowa Ustawy o Policji. Art. 1 pkt 1 mówi:
Tworzy się Policję jako umundurowaną i uzbrojoną formację służącą społeczeństwu.
Postępowanie policjantów patrolujących w Dorohuczy stanowi w mojej ocenie zaprzeczenie tego zapisu.

 

Kilka źródeł:

Zakuli go w kajdanki, bo zrobił zdjęcie policyjnego radiowozu

Strona rzecznika prasowego KWP Lublin

Konstytucja RP

Wypadki Dorohucza (google)

 

 

Cortuum
O mnie Cortuum

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka