coryllus coryllus
228
BLOG

Straszliwe skutki braku telewizora

coryllus coryllus Polityka Obserwuj notkę 7

Jak już kilkakrotnie wspominałem nie ma w domu telewizora. Nie mam go od kilku lat i jestem przez to szczęśliwszy, a także czuję się o wiele swobodniej niż w czasach kiedy telewizor miałem. Czasem coś tam obejrzę u znajomych, albo jak pojedziemy z rodziną do którejś z naszych mam. Oglądam głównie filmy, a publicystykę i wiadomości omijam. Aha, oglądam jeszcze prognozę pogody. Jak się mieszka na wsi daleko od przystanku PKS to oglądanie prognozy pogody staje się nawykiem. We własnym domu telewizję ostatni raz ogladałem w czasach kiedy Adam Małysz deklasował rywali na skoczniach Europy.

Kiedy czytałem, jak niektórzy blogerzy piszą tutaj o prostytuowaniu się różnych artystów, większej i mniejszej miary, o zapędzaniu ich do studia i namawianiu na rozmaite wynurzenia, nie mogłem sobie tego do końca wyobrazić. Pamiętalem coś tam z dawnych czasów, jakąś Lipińską w telewizji czy kogoś zbliżonego kalibru, jak wymądrzała się na temat zgubnych skutków nauczania religii w szkołach. Myślałem, że dziś jest podobnie. Myliłem się.

Pojechaliśmi dziś z naszymi dziećmi do prywatnej przychodni, gdzie na ścianie wisiał wielki plazmowy telewizor. Zostałem na korytarzu i jak małpa w brzytwę wpatrywałem się w ekran. Postaci na nim widoczne rozpoznałem bez trudu. Byli tam: Marcin Meller, naczelny plejboja, Dorota Welleman, dziennikarka, Adam Ferency aktor, Janusz Zaorski reżyser i pan Nowak z zespołu "Raz, dwa, trzy", ktorego imienia nie potrafię sobie przypomnieć. Ludzie ci, co wydało mi się dziwne, rozmawiali o polityce, a ściślej o aferach, które ostatnio wybuchły. Nie rozumiałem i nadal nie rozumiem dlaczego akurat oni? Dlaczego Ferency i Nowak mają orzekać o tym czy ministrowie postąpili słusznie czynie wchodząc w układ z mafią, a do tego sprowadzała się dyskusja. Trzeba oddać sprawiedliwość panu Nowakowi - mówił najmniej. Może przyszedł pokazać się w studio, bo brakowało mu trochę gotówki? Nie wiem.

Najwięcej gadał Meller, który w pewnej chwili odebrał sms od prof. Pawła Śpiewaka i odczytał jego treść, ktora mniej więcej sprowadzała się do tego, że premier po całej aferze wyjdzie na porządnego chłopa z jajami, a cała Platforma zyska sympatię narodu. Jest to bowiem partia najbardziej polska z polskich partii. Nie została ta myśl dalej rozwinięta, ale chodziło chyba o to, ze my wszyscy jesteśmy złodziejami, aferałami i pijemy z bandytami alkohol na stacjach benzynowych i cmentarzach podpisując przy okazji jakieś kwity. Przez to właśnie Polacy wybaczą politykom Platformy ich niecne postępki, albowiem się z nimi utożsamią i już  (z politykami i z postępkami).

Nie uwierzyłem w to co widzę i słyszę. Dalej nie wierzę. Na twarzach zebranych w studio osób, po odczytaniu tego esemesa, odmalowało się coś w rodzaju zakłopotania. Być może Ferency z Zaorskim przypomnieli sobie, że też są Polakami? Wellman i Meller rychło jednak przypomnieli im, ze są kimś innym, kimś dużo lepszym. Stałem i patrzyłem na to z otwartymi ustami. Sens wypowiadanych w programie słów zaczął mi umykać i wkrótce widziałem tylko same gadające głowy, a to co dobiegało mych uszu było tylko jakimś bełkotem. Na koniec zaś poczułem się, jakby ktoś walnął mnie z całej siły pięścią w nos. Otóż program ten nazywał się "Śniadanie mistrzów II" czy jakoś podobnie. Oglądałem go zaś o godzinie 14.30. O tym, że nie zauważyłem tam żadnego mistrza nie ma nawet co wspominać. To tak jest teraz zawsze w tej telewizji?

 

coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka